Tylko u nas: Polska sprzątaczka ujawnia szokującą prawdę o Niemcach

Tylko u nas: Polska sprzątaczka ujawnia szokującą prawdę o Niemcach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fragment okładki książki "Pod niemieckimi łóżkami. Zapiski polskiej sprzątaczki"
Kto przed sprzątaczką opuszcza spodnie, a udaje przykładnego męża? Kto chodzi głodny, choć ma luksusowe auto? Kto udaje twardziela, a śpi z misiami? Polska sprzątaczka ujawnia gorszące sekrety swych niemieckich pracodawców. W ramach cyklu "Biblioteka Wprost" przedstawiamy fragment książki "Pod niemieckimi łóżkami. Zapiski polskiej sprzątaczki" Justyny Polanskiej.
Czy Niemcy rzeczywiście tak lubią porządek, jak głosi stereotyp? Czy ujawnianie sekretów ludzi, od których bierze się pensję jest etyczne? Skąd u Niemców taki brak szacunku dla osób sprzątających? Czy to cecha narodowa? Zapraszamy do lektury i dyskusji!

Justyna Polanska - "Pod niemieckimi łóżkami. Zapiski polskiej sprzątaczki" (fragmenty)

Jestem sprzątaczką. Często mam do czynienia z podwójną moralnością. Widzę ją wyraźniej niż inni. I to jest przywilej sprzątaczki: rzut oka za kulisy. To mój zawód. Dowiaduję się, jak naprawdę wygląda życie ludzi. Za fasadą. I nierzadko wygląda zupełnie inaczej niż to, co prezentują na zewnątrz. Widzę, jak jest, a nie jak być powinno. Ci ludzie wpuszczają mnie za fasadę i pod łóżka. I czasem nie mogę uwierzyć własnym oczom...

Weźmy takiego komisarza policji R. U niego nie tylko sprzątałam na czarno, lecz także podlewałam raz w tygodniu jego „pomidory". Że chodzi o konopie, dotarło do mnie dopiero, gdy zakwitły. Ale dalej zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy oboje nie mieli bladego pojęcia o nielegalnej uprawie na dużym słonecznym balkonie.

Tak czy owak, zadaję sobie pytanie, do czego potrzebował własnej uprawy. W szufladzie jego nocnej szafki zawsze leżało kilka plastikowych torebek z jakąś trawą albo tabletkami. Gdy go kiedyś zagadnęłam, skąd to wszystko ma, odpowiedział z szokującą szczerością: – U nas i tak się to wyrzuca!

Mam nadzieję, że policja nie rozdaje w wielkim stylu narkotyków z różnych obław swoim urzędnikom. Wygląda jednak na to, że niektórzy sami bez kłopotu potrafią się w nie zaopatrzyć.

Akurat myłam wannę, gdy usłyszałam za sobą szelest. Odwróciłam się. Markus stał ze spuszczonymi spodniami. I się śmiał. Wcale nie uważałam tego za zabawne, tylko chwyciłam szmatę, obróciłam się tak, żebym nie musiała nadal widzieć zwisu między jego nogami, i wycofałam się z łazienki, mówiąc:

– Markus, zapakuj to z powrotem.

Potem sprzątałam dalej. W salonie. Potrafię się całkiem dobrze wyłączyć. Dopóki nikt mnie nie dotyka... A to się na szczęście jeszcze nie zdarzyło.

U niektórych ludzi pod łóżkiem można znaleźć więcej niż w szafie. Oto moja osobista lista „Top Ten" – rzeczy, które znalazłam pod niemieckimi łóżkami:

Miejsce 10. Dwa opakowania mleka. Jedno puste, drugie do połowy pełne (mleko skisło).
Miejsce 9. Ćwiartka spleśniałej pizzy.
Miejsce 8. Połowa kurczaka.
Miejsce 7. Zużyte tampony z oznakami rozkładu.
Miejsce 6. Prezerwatywa – zużyta.
Miejsce 5. Kupka kocich wymiocin.
Miejsce 4. Cały paznokieć, który odpadł z dużego palca u nogi.
Miejsce 3. Dwa świeżo usunięte zęby mądrości. Z poprzedniego dnia.
Miejsce 2. Żywa żmija. Uciekła...
Miejsce 1. Zmumifikowane szczątki chomika zaginionego przed paroma tygodniami.
Oprócz tego znajduję pod łóżkiem zwykłe rzeczy: stare skarpety, używane majtki, lepiące się szklanki, do połowy pełne butelki, upaćkane talerze, pudełka po pizzy, kanapki, opakowania po prezerwatywach, DVD, książki i czasopisma.

Ulubionym sportem zleceniodawców jest zastawianie pułapek na sprzątaczkę. Żeby sprawdzić, na ile jest godna zaufania. Uważają to za swoje święte prawo i nie robią z tego tajemnicy, jeśli się ich spyta. (...) W tej konkurencji najlepsza była pani Lśniąca!

Opowiadam po prostu, jak było. Świadomie załatwiała się obok sedesu, żeby zobaczyć, czy dokładnie wszystko wytarłam. Ale nie koniec na tym, ponieważ rozsmarowywała też zawartość swojego jelita pod deską sedesową, chcąc sprawdzić, czy ją również podniosłam do czyszczenia. Gdy zapytałam, co się dzieje, objaśniła mi zupełnie spokojnie swój plan sprawdzania sprzątaczek. Jak gdyby była to rzecz najzwyklejsza na świecie. A potem dorzuciła to znaczące zdanie: – Tylko jeśli ktoś się nisko pochyla, jest wysoko wynagradzany.

Nie mam pojęcia, co chciała przez to powiedzieć albo w jakim właściwie grała filmie. I tak naprawdę nie czekałam na wyjaśnienie. Po trzech kupach się zwolniłam.

Na koniec dodam jeszcze moją osobistą listę najlepszych prezentów gwiazdkowych. Zapewniam, że naprawdę je wszystkie dostałam. Czasem nawet okraszone miłym słowem...

Opakowanie pierników - sprzed roku...
Poradnik o sprzątaniu - „literatura fachowa".
Kurs niemieckiego Langenscheidta - „Kształcenie jest takie ważne".
Skrzynka konserw owocowych - „dla Polaków".
Kosz delikatesowy - z produktami przydatnymi do spożycia jeszcze tylko przez tydzień.
Jedna świeczka do podgrzewacza i jedna torebka herbaty - "Na jeden relaksujący świąteczny wieczór!".
Torebka mieszanki ziołowej - "Pyszne zioła do sałaty".
Talon na 5 euro do H&M - wystarczy na gumkę do włosów...
Moneta o nominale 2 euro - "Niech pani idzie raz się czegoś napić!".
Kostka glukozy - "Żeby zawsze miała pani dużo energii przy sprzątaniu!".
Długopis - od Deutsche Bank!
Dwie butelki wody z sieci Aldi - bez bąbelków...
Podróżny igielnik - z hotelu.

Drobne prezenty podtrzymują przyjaźń...


Był to fragment książki Justyny Polanskiej "Pod niemieckimi łóżkami. Zapiski polskiej sprzątaczki", która ukazała się nakładem Świata Książki.

Fragmenty interesujących nowości na rynku wydawniczym są cyklicznie publikowane w serwisie Wprost.pl w ramach cyklu "Biblioteka Wprost". Ostatnio publikowaliśmy fragment książki Aleksandra Makowskiego "Tropiąc bin Ladena. W afgańskiej matni 1997-2001", która ukaże się nakładem wydawnictwa Czarna Owca. Publikowaliśmy też fragmenty "Biura tajnych spraw - kulisy Centralnego Biura Śledczego" Sylwestra Latkowskiego i Piotra Pytlakowskiego (Czarna Owca). Kolejne teksty już niebawem na Wprost.pl!

Galeria:
Pod niemieckimi lozkami