Bloomberg: Bankructwo first minute

Bloomberg: Bankructwo first minute

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Branża turystyczna przeżywa najgorsze chwile od lat. Ledwo rozpoczął się sezon, a już są plajty.
Anna z Pabianic wybierała się z mężem na dwa tygodnie do Egiptu. Zapłacili 6 tys. zł firmie Selectours. Mieli jechać jesienią. Nie zdążyli – i może to dobrze. Firma upadła we wrześniu 2010 roku, zostawiając za granicą blisko 2 tys. klientów. W Hurgadzie w hotelu Tia Heights Makadi Bay obsługa zbudziła turystów i kazała im się wynosić. W Golden 5 pozwoliła im wziąć tylko paszporty. Inna grupa koczowała na lotnisku w Hurgadzie. Bez rezydenta i informacji. Anna dostała pieniądze od ubezpieczyciela dopiero w ubiegłym miesiącu, w dodatku tylko 1,5 tys. zł. Na tyle wystarczyła gwarancja ubezpieczeniowa. Myślała o pozwie zbiorowym. Szukała innych poszkodowanych na forum Oszukana.pl, ale koszty zniechęciły ją do walki. Woli nie podawać nazwiska, by nie wyjść na naiwną.

Tegoroczny sezon dopiero się rozpoczął, a już pojawia się coraz więcej niepokojących informacji. W kwietniu sąd ogłosił upadłość giganta na polskim rynku – biura podróży Triada. Wieloletniego lidera rankingów pogrążyły nieudane inwestycje w opcje walutowe. Także w  kwietniu upadła linia lotnicza Air Poland, z której korzystały m.in. biura Sky Club, 7islands, GTI i Neckermann. Wniosek złożył sam zarząd spółki, gdy większościowy udziałowiec nie opłacił podwyższenia kapitału.

19 maja upadł Excalibur Tours. W Paryżu utknęło blisko 40 uczniów i opiekunów z krakowskiego gimnazjum nr 32, którzy kupili w tym biurze tygodniową wycieczkę po Europie. Excalibur nie opłacił im pobytu. – Przyjechaliśmy rano, zdążyliśmy wjechać na wieżę Eiffla, zwiedzić Wersal. A teraz dzięki uprzejmości panów kierowców siedzimy w autokarze i nie leje nam się na głowę – relacjonowała w RFM FM przez telefon jedna z opiekunek wycieczki. Oszukani gimnazjaliści wrócili do Krakowa dwa dni później na koszt urzędu marszałkowskiego. Współwłaściciela Excalibura zatrzymała policja. Od prokuratora usłyszał zarzuty wyłudzenia ponad 58 tys. zł  na szkodę uczestników wycieczki i ponad 19 tys. od firmy przewozowej z Czechowic–Dziedzic – podawała rozgłośnia.

Swoich klientów wystawił niedawno do wiatru Ecco Holiday. W tym sezonie odwołał 25 proc. wyjazdów sprzedanych w opcji first minute (a więc z dużym wyprzedzeniem). Oficjalny powód: zbyt mało chętnych. Klienci w ostatniej chwili dowiedzieli się, że muszą zmienić plany wakacyjne. Teraz, w sezonie, kupno wycieczki jest droższe. Ecco Holiday tłumaczy się, że wolało oddać pieniądze, niż doprowadzić do trudnej sytuacji. – Niebezpieczeństwo pojawia się, gdy głównym sposobem konkurowania jest oferowanie produktu po cenach, które nie wystarczą nawet na pokrycie kosztów samego przelotu – pisał w oficjalnym komunikacie Grzegorz Płókarz, prezes firmy. Konkurenci z branży, z którymi rozmawialiśmy, podejrzewają, że biuro mogło tym zabiegiem ratować sobie płynność finansową (zbierając gotówkę w trudnym momencie, a potem ją zwracając; Ecco temu zaprzecza).

Informacje z Krajowego Rejestru Długów (KRD) potwierdzają, że w branży turystycznej dzieje się coś niedobrego. W maju na liście w KRD było 439 zadłużonych firm zgłoszonych przez wierzycieli, choć jeszcze w lutym 2011 roku prawie trzykrotnie mniej – 150. Także wartość długów biur od tego czasu urosła niemal trzykrotnie.

– Istnieje niebezpieczeństwo, że zbankrutują w tym roku kolejne firmy – mówi Andrzej Kulik z KRD. I zwraca uwagę na nowy na polskim rynku trend. – Biura podróży upadają najczęściej po sezonie, kiedy trzeba rozliczyć się z kooperantami i okazuje się, że przychody ze sprzedaży były niższe niż koszty. Ale naprawdę niedobrze, jeśli zaczynają padać na początku sezonu, kiedy przecież napływa do nich gotówka od klientów – mówi Kulik.

Więcej artykułów i komentarzy znajdziecie na stronie www.bbwp.pl oraz w najnowszym wydaniu dwutygodnika Bloomberg Businessweek Polska.