Niebezpieczne ubezpieczenia

Niebezpieczne ubezpieczenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Towarzystwa ubezpieczeniowe do spółki z bankami i agentami masowo oszukują klientów, namawiając ich do podpisywania niezrozumiałych i niekorzystnych umów – alarmuje Rzecznik Ubezpieczonych (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Towarzystwa ubezpieczeniowe do spółki z bankami i agentami masowo oszukują klientów, namawiając ich do podpisywania niezrozumiałych i niekorzystnych umów – alarmuje Rzecznik Ubezpieczonych.
Jak klienci wychodzą na takich umowach? Pan X podpisał umowę na dziesięć lat. Wpłacił 11 tys. zł. Po dziesięciu latach inwestowania miał 7,2 tys. zł. Pan Y wpłacił 30 tys. na trzy lata. Po tym czasie odebrał 24 tys. Pan Z wpłacił 40 tys. na osiem lat. W tym czasie wyparowało 28 tys. Z „intratnej inwestycji” zostało mu 12 tys. zł.

Takie straty mogą wynikać z sytuacji na giełdzie. Tyle że ci ludzie nie wiedzieli, iż ktoś w ich imieniu gra na giełdzie. Powodem finansowych strat klientów jest także to, że instytucje ubezpieczeniowe inkasują ogromne prowizje, i to zaraz po podpisaniu umowy – wynika z raportu rzecznika ubezpieczonych.

Ilu Polaków nabito w butelkę? Setki tysięcy, może miliony – szczegółowych danych brak. Wiadomo, że niektórzy klienci wpłacili oszczędności całego życia. Zostali z niczym. Często to ludzie starsi, emeryci, którzy nie mają za co się sądzić z nieuczciwymi instytucjami.

– Do podpisywania niekorzystnych umów klienci są bardzo często namawiani przez banki – ocenia współautorka raportu rzecznika Anna Gadomska-Orłowska. – Przychodzi klient, bo skończyła mu się lokata. Chciałby, by pieniądze dalej się pomnażały. Wtedy miła pani w banku proponuje coś lepszego niż lokata. Oprocentowanie wyższe, do tego ubezpieczenie. I klient podpisuje.

Niestety, wpada jak śliwka w kompot. Podpisuje umowę ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym – bo tak się ów produkt fachowo nazywa. Umowy takie zwykle są podpisywane na 10-15 lat. Przez ten czas nie wolno mu ruszyć pieniędzy, bo może stracić wiele, praktycznie wszystko. „Koszty zerwania takiej umowy przed czasem dochodzą do 99 proc. kapitału” – informuje rzecznik ubezpieczonych w raporcie.

Czego nie wiedzą klienci, podpisując umowy? Duża część nie wie nawet, że istnieje coś takiego jak ogólne warunki ubezpieczenia. A to podstawowy dokument, który każdy powinien przeczytać. Sprzedający ubezpieczenia nie dają ich jednak klientom. A nawet gdyby dawali, to dokument prawie nie do przejścia dla zwykłego człowieka – zwykle niemal 100 stron specjalistycznego żargonu. A jeszcze są aneksy, których klient na pewno nie dostanie – przynajmniej rzecznikowi ubezpieczonych nie wiadomo, by którykolwiek ze skarżących się do jego biura dostał taki dokument.

Zdaniem rzecznika takie produkty jak ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym w ogóle nie powinny być oferowane przeciętnym obywatelom – ze względu na stopień skomplikowania zapisów tych umów.

Klienci skarżą się rzecznikowi najczęściej na to, że byli przekonywani, iż podpisują bezpieczną lokatę z wysokim zyskiem, albo nie wiedzieli, że nie mogą zerwać umowy, bo stracą pieniądze. Byli też tacy, którym nie powiedziano, że nie wystarczy jednorazowa wpłata i trzeba będzie płacić co miesiąc przez 15 lat. Niektórzy klienci byli wręcz przekonywani, że w każdej chwili mogą wycofać pieniądze wraz z odsetkami.

Rzecznik ubezpieczonych badał skargi na ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, które napłynęły do niego w ciągu niespełna dwóch lat. W 2011 r. było 146 takich skarg. W ciągu pierwszych trzech kwartałów 2012 r. było ich już 262. To wierzchołek góry lodowej, bo mało kto wie o istnieniu instytucji Rzecznika Ubezpieczonych.

Rzecznik Ubezpieczonych wysłał swój raport do ministra finansów, prokuratora generalnego i Komisji Nadzoru Finansowego. Co z tego wyniknie, na razie nie wiadomo. Na końcu raportu rzecznik pisze: „Ubezpieczyciele, banki oraz pośrednicy finansowi i ubezpieczeniowi, którzy z premedytacją doprowadzili do zawarcia przez konsumentów niekorzystnych umów, powinni ponieść na tyle dotkliwe konsekwencje swoich działań, aby uzyskane korzyści nie były wyższe od kary i by skutecznie zniechęcić ich na przyszłość do stosowania takich praktyk”.

Jak się uchronić przed niekorzystną umową? Po pierwsze, zwiększyć czujność, gdy proponują nam coś oprocentowanego dużo wyżej niż lokata. Po drugie, po prostu czytać i dopytywać. I nie podpisywać niczego, czego do końca nie zrozumieliśmy. Zakup polisy to nie to samo co codzienne zakupy w osiedlowym sklepie. Z reguły to kontrakt na wiele lat, w którym albo powierzamy ubezpieczycielowi poważną kwotę – często całe nasze oszczędności, albo zobowiązujemy się do regularnych wpłat przez wiele lat. Dlatego warto poprosić pracownika banku lub agenta ubezpieczeniowego nie tylko o dokładne wyjaśnienie zasad działania polisy, ale także o wydrukowanie lub dostarczenie warunków ubezpieczenia, by spokojnie przeczytać je w domu. Gdy mimo to poczujemy się oszukani, szukajmy pomocy w biurze rzecznika ubezpieczonych. Z nieuczciwym ubezpieczycielem można wygrać!

Tekst ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Wprost", który od niedzielnego wieczoru jest dostępny w formie e-wydania.

Najnowszy numer "Wprost" także dostępny na Facebooku.