Olbrychski: PiS dogania PO? Polacy tęsknią za bolszewizmem

Olbrychski: PiS dogania PO? Polacy tęsknią za bolszewizmem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Daniel Olbrychski (fot. Maksymilian Rigamonti)
O PO mówi, że to jego przyjaciele, ale wytyka im fuszerki widoczne "jak Polska długa i szeroka". Rządy PiS-u nazywa bolszewizmem. O sobie mówi, że "wychodzi na scenę i walczy z głupotą". Daniel Olbrychski w rozmowie z Magdaleną Rigamonti opowiada o współczesnej Polsce i swoim miejscu w III Rzeczpospolitej.
Daniel Olbrychski: Wie pani, ile rzeczy mi się nie podoba w Polsce, którą rządzą moi przyjaciele z partii, na którą wiernie głosuję i głosować będę?

Magdalena Rigamonti: Agnieszka Holland już nie będzie, po tym jak nie przegłosowano ustawy o związkach partnerskich.

A ja będę, choć już mnie troszkę prawa rączka boli od trzymania za włosy, żeby nie utonęła. Momentami czuję, że już za dużo wody nabrała, za dużo sfuszerowała. Nowe autostrady do remontu, lotnisko w Modlinie do remontu. I bałagan kompletny. Niech pani zapyta panią prezydent Warszawy, gdzie są znaki informujące, jak dojechać na autostradę. Przecież tiry z Łotwy, Białorusi zatrzymują się obok zoo, bo w Markach nie ma znaku, jak minąć centrum. I tak jest jak Polska długa i szeroka. Poza Wrocławiem, bo tamtejszy prezydent umiał sobie z tym poradzić. On powinien robić seminaria wszystkim szefom samorządów z innych miast. Przecież to jest dawanie oręża awanturniczym partiom, które mogą wrócić do władzy. A to już nie tak dawno przerabialiśmy. Dlatego pozwalam sobie czasem na kilka gorzkich słów pod adresem przyjaciół.

W sondażach PiS i PO dzieli tylko jeden punkt procentowy.

A wie pani, co to znaczy? Że znowu chcemy bolszewii w Polsce? Widocznie społeczeństwo polskie tęskni za bolszewizmem. Wtedy, kiedy bracia Kaczyńscy byli u władzy, to trzeci bliźniak Ludwik Dorn powiedział: „Z tymi, którzy się z nami nie zgadzają, zrobimy tak, że się będą zgadzali”. Czyja to jest myśl? Gorzej niż z Lenina, zapewniam. Z Łunaczarskiego, który był Goebbelsem Stalina i od którego słów rozpoczęły się czystki. A pan Ludwik wiedział, kogo cytuje, i świadomie wygłosił manifest partii bolszewickiej. I za chwilę poszło. Kajdanki, rozszalały IPN i żadnych gospodarczych posunięć. Nic. Słusznie więc zostali od władzy skutecznie odsunięci. Jeśli Polacy, jeśli procent wierzących w zamach w Smoleńsku rośnie, to rzeczywiście jesteśmy narodem wielkim, a społeczeństwem żadnym. Mam więc co robić – wychodzić na scenę i z tą głupotą walczyć. Wiem, wiem, sztuka nie naprawi świata, ale biada artystom, którzy w to nie wierzą… Jest takie dosadne rosyjskie przysłowie „Wsiego mira nie pieriejebiosz, no nado k etomu striemit’sia...” [całego świata nie przeje…esz, ale trzeba się starać – red.].

I pan się stara?

My, Polacy, mamy taki charakter, że musimy mieć wroga. Tylko kto jest tym wrogiem? Prezydent Wałęsa, o którym oni mówią Bolek? Jeśli bywa wrogiem, to czasami tylko wrogiem samego siebie. Jego ostatnia wypowiedź, zgroza. Zrobiło mi się przykro, jak usłyszałem, co prezydent ma do powiedzenia o mniejszości. On często mówi sensownie, ale niestety zdarza mu się czasem inaczej. Nie zapomnę historii sprzed lat, kiedy to w świetnie nagłośnionym kościele prałat Jankowski wygłosił antysemickie kazanie. Lech Wałęsa, który siedział w ławce i słuchał, tłumaczył później, że nie dosłyszał. Niestety świat dosłyszał. Odnoszę wrażenie, że lepiej sobie radziliśmy z komunizmem, z bolszewią, bo było wiadomo, gdzie jest wróg. Teraz niektóre partie sprawiają wrażenie, jakby były inwigilowane przez siły nieżycz-liwych nam mocarstw. Kiedyś szedłem Krakowskim Przedmieściem. Stał tam namiocik. To było zaraz po wywiadzie, w którym przejechałem się trochę po panu Jarosławie. Idę i słyszę: „O, idzie anty-Polak, pachołek moskiewski”. Przez megafony to słyszę. Policja nie reaguje.

Cały wywiad Magdaleny Rigamonti z Danielem Olbrychskim będzie można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika „Wprost”, który od niedzielnego wieczora będzie dostępny w formie e-wydania .


Najnowszy numer "Wprost" będzie także dostępny na Facebooku .