Upadek Edwarda

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rano 6 września 1980 roku nad łóżkiem 67 letniego przywódcy narodu, który dzień wcześniej trafił do szpitala w Aninie stanął sekretarz KC Stanisław Kania. Był podniecony i tryskał humorem, ale gdy zbliżył się do leżącego bez ruchu Edwarda Gierka próbował przybrać twarz żałobnika.
- Z namaszczoną powagą poinformował mnie, że postanowiono ulżyć mi w moich ciężkich obowiązkach - wspominał po latach pierwszy sekretarz PZPR. - A największy ciężar miał spocząć na jego barkach , bo wybrano go na moje miejsce pierwszym sekretarzem.

W ten sposób historia zatoczyła koło, bo Kania był emisariuszem, który dziesięć lat wcześniej przyjechał do Katowic namawiać Edwarda Gierka do przejęcia władzy w PZPR i obalenia Władysława Gomułki. Teraz obiecywał upadłemu sekretarzowi, że nie pójdzie w zapomnienie, że partia o nim nie zapomni i że jak tylko wróci do zdrowia zostanie dla niego stworzone nowe stanowisko – przewodniczącego PZPR. Dziesięć tygodni później, gdy najpotężniejszy człowiek ostatniej dekady, przyjaciel prezydenta USA Jimmiego Cartera i sekretarza Leonida Breżniewa wychodził ze szpitala był już nikim.

- Zorientowałem się, że jestem już persona non grata, wszelkie kontakty polityczne ze mną zostały urwane - wspominał. - Przyszły dla mnie złe czasy.

Tak zakończyła się podjazdowa wojna, którą od kilku miesięcy z urzędującym I sekretarzem partii prowadził Stanisław Kania.

Cały tekst można przeczytać w numerze (32 /2013) tygodnika "Wprost".  

Najnowszy numer "Wprost" od niedzielnego wieczora jest dostępny w formie e-wydania .    

Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .