Miller liczy na przyspieszone wybory?

Miller liczy na przyspieszone wybory?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Szef SLD Leszek Miller (fot. Wprost)Źródło:Wprost
Wakacje się skończyły, ale w polskiej w polityce nadal nie dzieje się zbyt wiele. Nawet premier Tusk nie zabrał głosu po dzisiejszym posiedzeniu rządu. Prasa dużo spekuluje już o możliwych politycznych sojuszach po 2015 roku. Leszek Miller w „Tygodniku Powszechnym” mówi, że w tej kadencji żadnej koalicji PO-SLD nie będzie, ale w następnej nie jest to wykluczone.


Były premier przyznaje także, że pasowałyby mu przyśpieszone wybory. Ale taki scenariusz to political fiction, o którym mówi się właściwie od początku kadencji. Dla Millera skrócenie kadencji Sejmu faktycznie byłoby korzystne, bo partia Janusza Palikota jest w rozsypce, a SLD w sondażach przekracza 10 proc.

Ważniejsze rzeczy dzieją się natomiast zagranicą. Za kilka dni w Niemczech odbędą się wybory do niemieckiego parlamentu. Najprawdopodobniej na szczytach władzy nic się nie zmieni – Angela Merkel jest najpopularniejszym niemieckim politykiem, a sondaże pokazują znaczną przewagę CDU nad SPD. Kluczowe pytanie jest inne: czy FDP, dotychczasowy koalicjant Merkel, przekroczy próg wyborczy?

W ostatnią niedzielę lokalne wybory w Bawarii w spektakularny sposób wygrała CSU, siostrzana partia CDU. FDP z 3-procentowym poparciem nie przekroczyło jednak progu wyborczego. Jeżeli liberałowie nie wprowadzą swoich przedstawicieli do Bundestagu, Merkel będzie musiała zawrzeć inny sojusz.

Zasadniczo są dwie możliwości: wielka koalicja z SPD albo rząd z Zielonymi. Jak mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Heribert Prantl, szef działu krajowego niemiecka dziennika „Suddeutsche Zeuting”, w SPD wizja wspólnych rządów pod kierownictwem Merkel nikomu się nie podoba. Bardziej prawdopodobny jest więc sojusz z Zielonymi. Wydawać by się mogło, że to połączenie wody z ogniem, ale według wspomnianego dziennikarza główni politycy obu partii dobrze się rozumieją, a gdy w 2011 roku Merkel postanowiła zamknąć elektrownie atomowe, zniknęła główna przeszkoda do czarno-zielonego aliansu.

W przypadku Polski nie zmieni się wiele. Dobre stosunki Donalda Tuska z Angelą Merkel nie są tajemnicą, ale wydaje się, że kanclerz w polityce zagranicznej postawi na kontynuację. Nasze stosunki z zachodnim sąsiadem są zresztą poprawne – Tusk, wygrywając w 2007 roku wybory, postawił na zagraniczny sojusz z Niemcami i Rosją. W każdym razie informacje o szansach Tuska, który miałby objąć funkcję szefa Komisji Europejskiej w 2014 roku, nie były przypadkowe. Tusk ogłosił już, że zostaje w Polsce, ale gdyby Merkel wygrała wybory, szanse lidera Platformy na objęcie ważnego stanowiska w unijnych strukturach tylko by wzrosły.