Żalek: PO prowadzi politykę w oparciu o rozdawnictwo stanowisk

Żalek: PO prowadzi politykę w oparciu o rozdawnictwo stanowisk

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Żalek (fot. mat. prasowe)
-Grzegorz Schetyna jawi się jako polityk bez wyraźnych przekonań i poglądów. To on stworzył bezideowy aparat partyjny PO, oparty wyłącznie na osobistych ambicjach, żądnych kariery działaczy – mówi w rozmowie z "Wprost” Jacek Żalek, dodając, że Platforma w niebywały sposób rozwinęła kult uprawiania polityki w oparciu o rozdawnictwo stanowisk publicznych.
Michał Olech: Jak pan, jako były poseł partii rządzącej, patrzy na to, co dzieje się wewnątrz Platformy?

Jacek Żalek: Platforma w niebywały sposób rozwinęła kult uprawiania polityki w oparciu o rozdawnictwo stanowisk publicznych. W Karpaczu mieliśmy do czynienia ze zderzeniem dwóch korupcyjnych mentalności politycznych. Jedna polegała na straszeniu utratą stanowisk, druga na obietnicach ich uzyskania. Tak naprawdę to, czy zwycięży jedna, czy druga strona, nic nie zmienia, bo obie metody utrwalają prywatę i patologię w funkcjonowaniu systemu partyjnego w naszym państwie.
 
Wewnętrzne wybory, niewątpliwie potwierdzające przywództwo Donalda Tuska, wzmocniły Platformę?
 
Nie, bo siłą partii politycznych są wspólne cele i wartości, a nie suma zawłaszczonych stanowisk publicznych. W ten sposób Platforma nie rozwiąże problemów, które stoją przed Polską. Co najwyżej rozwiąże problemy kadrowe partyjnych kolegów.
 
Jest pan w stanie wyobrazić sobie scenariusz, w którym Grzegorz Schetyna dołącza się do formacji Jarosława Gowina? Czy to political fiction?

Minister Gowin uosabia przede wszystkim głos młodego pokolenia Polaków, odważnie wyrażony w imię potrzeby dokonania zmian na dobre i przestrzegania wartości w życiu publicznym. Jest jednocześnie znakiem sprzeciwu wobec arogancji władzy i partyjnej patologii. Schetyna natomiast jawi się jako polityk bez wyraźnych przekonań i poglądów. To on stworzył bezideowy aparat partyjny PO, oparty wyłącznie na osobistych ambicjach, żądnych kariery działaczy. Członkami PO w 90-procentach są urzędnicy funkcjonujący w systemie protekcji partyjnej, a nie kompetencji zawodowych.
 
Jaki będzie więc polityczny los Schetyny? Czeka go zesłanie do Parlamentu Europejskiego? Może premier zaproponuje mu jednak jakieś stanowisko?
 
Tak naprawdę nie ma to najmniejszego znaczenia. Medialna troska o Schetynę jest przejawem utraty wiary w to, że partie polityczne służą obywatelom, a nie prywatnym interesom polityków. Poziom debaty publicznej w Polsce zszedł niestety do poziomu sporu o stołki.
 
Za kilka tygodni premier ma ogłosić zmiany w rządzie. Czego się pan spodziewa? Czy rekonstrukcja powinna objąć ministra finansów?
 
Oczekiwałbym przede wszystkim odpowiedzi na pytanie, jakie cele wyznaczy premier przed rządem i ministrami. Jeżeli jedynym pragnieniem rządzących jest trwanie u władzy, a nie realizacja programu dla Polski, to nie ma potrzeby rekonstrukcji rządu. Jeżeli władza godzi się na zapaść w edukacji i toleruje budowę najdroższych autostrady w Europie oraz jeżeli nie przeszkadza jej podwyższanie podatków i rosnące bezrobocie, to karuzela ministerialnych stanowisk niczego nie zmieni. Najpierw trzeba wytyczyć jasne założenia, a potem trzeba je skutecznie realizować. Dopiero taka postawa premiera i rządu gwarantuje, że będzie pożytek z dymisji nieudolnych ministrów. Do złego planu rządzenia wystarczą słabi ministrowie. Nowi będą potrzebni, jak powstanie dobry pomysł na rządzenie Polską.