Prezydent zlecał podsłuchy. Jak afera podsłuchowa "zmiotła" prezydenta

Prezydent zlecał podsłuchy. Jak afera podsłuchowa "zmiotła" prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot.sxc.hu)
W nocy 17 czerwca 1972 roku w Stanach Zjednoczonych Ameryki wybuchła afera Watergate, przez którą republikański prezydent Richard Nixon ustąpił ze stanowiska w 1974 roku. Przez ponad 2 lata skupiała ona na sobie uwagę mediów, społeczeństwa i polityków. A najważniejszymi dowodami w tej sprawie były… taśmy.
Nixon chcąc zapewnić sobie ponowny wybór na prezydenta Stanów Zjednoczonych, powołał Komitet Reelekcji Prezydenta, który miał pomóc mu w realizacji tego celu. W praktyce jednak, organizacja ta była wykorzystywana do działania na niekorzyść przeciwników Nixona, poprzez różne nielegalne działania.

Wszystko zaczęło się od niewygodnego dla Nixona raportu sporządzonego przez ekonomistę Daniela Ellsberga. Upublicznił on te informacje (zwane czasami "Pentagon Papers”), z których wynikało, że od początku (zdaniem wysokich władz USA) wojna w  Wietnamie były skazana na porażkę.

Pierwsze działania Nixona, poprzedzające ujawnienie jego nielegalnej działalności, miały miejsce rok przed wybuchem afery. "Hydraulicy” (nazywani tak, ponieważ mieli "zatykać dziury” w administracji) włamali się do gabinetu psychiatrycznego, w którym leczył się Daniel Ellsberg. Chciano w ten sposób zdobyć informacje, które pomogłyby w zdyskredytowaniu niewygodnego dla Nixona, Ellsberga.

Właściwa akcja afery rozpoczęła się 17 czerwca 1972 r., kiedy to wcześniej wspomniani "hydraulicy” zostali nakryci przez CIA, w trakcie włamania do kompleksu hotelowego Watergate. W tamtym czasie w Watergate znajdowała się siedziba sztabu wyborczego Partii Demokratycznej – tam właśnie współpracownicy Nixona chcieli założyć podsłuchy.

2 dni później John Mitchell, szef kampanii Nixona zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom prezydenta z włamywaczami. Nowe informacje wypływają w sierpniu – The Washington Post znalazł czek na 25 tys. dolarów, który pojawił się na rachunku bankowym jednego z włamywaczy z Watergate. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że czek wstępnie przeznaczony był na cele kampanii Nixona.

Przez kolejne miesiące powoli ujawniano co naprawdę działo się "za kurtyną” – Washington Post donosił, że Mitchell korzystał z ukrytych funduszy republikańskich by zbierać informacje na temat demokratów, agenci FBI potwierdzili również, że włamanie do Watergate było tylko częścią większego planu, koordynowanego przez Nixona.

W międzyczasie 11 listopada 1972 r. Nixon wygrywa wybory prezydenckie po raz drugi – pokonuje senatora George’a McGovern’a, który kandydował z ramienia partii demokratycznej.

Rok 1973 zaczyna się od skazania dwóch byłych współpracowników Nixona za włamanie i nielegalne nagrywanie rozmów, pięciu "hydraulików” przyznaje się do winy. Nadal jednak nie wiadomo jaki udział miał w tym wszystkim prezydent Stanów Zjednoczonych.

W maju 1973 komisja śledcza rozpoczyna działalność, zapada również decyzja, że przesłuchania będą nadawane na całe USA. Śledztwu przewodzi Archibald Cox. Pojawiały się kolejne fakty – śledczy znaleźli notatkę, na której znajdował się dokładny plan w jaki sposób ma być przeprowadzone włamanie do biura psychiatry Daniela Ellsberga. Alexander Butterfield składa obciążające Nixona zeznania – mówi on, że Nixon od 1971 r. nagrywał wszystkie rozmowy w swoich biurach, to samo miał robić z rozmowami telefonicznymi.

- O nagrywaniu rozmów w czasie kampanii wyborczej, przeciwników rządzącej partii nie słyszałem. Co do ewentualnych nagrań w Białym Domu, to też o tym się nie mówi, nie pisze, natomiast nie byłoby specjalne dziwne gdyby coś takiego było robione. Podczas drugiej wojny światowej już było to praktykowane, chociaż raczej znamy to z historii państw niedemokratycznych powiedział dr. Zbigniew Kwiecień zapytany o to, czy już wcześniej prezydenci USA nagrywali rozmowy prowadzone w Białym Domu (rzekomo miał robić to już prezydent Roosvelt) .

Po zeznaniach Butterfielda oczy opinii publicznej zwróciły się na Nixona, który musiał tłumaczyć się z postawionych mu zarzutów. 20 października 1973 r. prezydent Nixon zwolnił Archibalda Coxa, przewodniczącego śledztwu w aferze Watergate – co rozwścieczyło kongres. Kolejne dochodzenia coraz bardziej pogrążały Nixona – odmówił on w międzyczasie ujawnienia nagranych rozmów, potem nie mógł wyjaśnić dlaczego zabrakło kilku minut w jednym zagrań.

30 kwietnia 1974, Biały Dom ostatecznie publikuje ponad 1200 stron zapisów rozmów Nixona i przedstawia je sądowi. Zapisy te były wcześniej edytowane, dlatego też Komisja Sprawiedliwości Izby Reprezentantów Kongresu żądała by zwrócić taśmy. Po dwóch miesiącach, 24 lipca 1974 roku Sąd Najwyższy ogłosił, że Biały Dom musi zwrócić nagrania. Komisja następnie rozpoczyna impeachmentu, w związku z utrudnianiem śledztwa przez Nixona.

W efekcie tej decyzji, prezydent Nixon złożył rezygnację na ręce sekretarza stanu, Henry’ego Kissinger’a . "Szanowny Panie sekretarzu, niniejszym składam rezygnację ze stanowiska prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki" - napisano w rezygnacji. Na miejsce Nixona został powołany Gerald Ford – 8 września tego samego roku wydał akt ułaskawienia in blanco wobec swojego poprzednika. Ułaskawienie podpisał jeszcze przed stawieniem Nixona przed sądem. Ta  decyzja uchroniła Nixona przed konsekwencjami, jednakże nie przysporzyła Fordowi zwolenników.

W aferze Watergate wielką rolę odegrali Carl Bernstein i Bob Woodward – reporterzy Washington Post, którzy prowadzili śledztwo równoległe do tego realizowanego przez Senat – i to dzięki nim udało się ustalić wszystkie powiązania Nixona z nielegalnymi praktykami w Białym Domu. W pracy śledczej pomagać miały im przecieki pochodzące od człowieka o pseudonimie Deep Throat (Głębokie Gardło). Po latach, ujawniono jego prawdziwą tożsamość – był to Mark Felt, zastępca dyrektora naczelnego FBI.

O Watergate powstały trzy filmy "Wszyscy ludzie prezydenta" z Robertem Redfordem i Dustinem Hoffmanem, nagrodzony czterema Oscarami. Drugim filmem jest "Frost/Nixon" będący zapisem słynnej rozmowy pomiędzy dziennikarzem Davidem Frostem a prezydentem Nixonem. Ostatni to "Nixon” z Anthonym Hopkinsem w roli prezydenta.

Watergate jest najbardziej rozpoznawalną aferą w USA – do teraz przekrętom politycznym w Stanach dodaje się końcówkę "-gate”. Co prawda Nixon uniknął odpowiedzialności za swoje czyny, jednak jego współpracownicy, którym udowodniono udział w nielegalnych działaniach byli skazywani na kilka lat więzienia.

- Przede wszystkim stracili Ci, których uznano za winnych i skazano za więzienie. Ci, którzy sami dokonali tego włamania (wykonawcy), otrzymali wyroki. Jeden z współpracowników Nixona, dostał kilka lat więzienia. Ale większość z nich, to nie byli ludzie funkcjonujący w polityce. Zakończyło wtedy swoją polityczną karierę kilku ludzi ze sztabu prezydenta Nixona, ale to się wiązało z porażką samego prezydenta – powiedział dr. Kwiecień o skutkach afery Watergate.

Po aferze wzmocniła się również pozycja mediów – o wiele śmielej zaczęły sprawdzać polityków i prezydenta. - W tym wypadku chyba mamy do czynienia z ciągiem dalszym, ponieważ załamanie się prestiżu urzędu prezydenta i zaufania do rządu USA, zaczęło się głównie w związku z interwencją w Wietnamie. To się zaczyna już za Johnsona, jeszcze John Kennedy, był prezydentem z tej epoki, gdy o prezydencie pewnych rzeczy media nie publikowały, według zasady "bo to prezydent”. Za czasów Johnsona to już się trochę załamuje i Nixon jest traktowany trochę jak Johnson. Wszystko kręciło się wokół niego (Nixona, przyp.red.). A on już wtedy miał "niedobry PR”. Ta afera była jedną z tych gwoździ do jego trumny – podkreślił dr. Kwiecień.

Aktualne wydarzenia w Polsce, tzw. "afera taśmowa" czasami są porównywane do afery Watergate – przede wszystkim ze względu na podobieństwo w aspekcie nielegalnych nagrań. Na tym jednak wspólne wątki się kończą, zupełnie inne są proporcje i specyfika tych dwóch spraw. W przypadku Ameryki, nadużycia dotyczyły głowy państwa i służyły walce politycznej. Poza tym to Nixon nielegalnie nagrywał wszystkie rozmowy, w wypadku Polski to wysocy urzędnicy byli nagrywani.

 - Porównywać zawsze można, tylko to jest trochę jak w tym dowcipie o pilocie paralotni, który rozbił się o Pałac Kultury. Świadkowie wymieniają się uwagami: Patrz, prawie jak zamach na World Trade Center. A drugi odpowiada: Jaki Center taki zamach. Elementem łączącym są nagrania i dodatkowo nagrania nielegalne. A co do przewidywań na przyszłość – tego się nie podejmę - powiedział zapytany o porównanie tych dwóch politycznych zawieruch, dr Kwiecień.