Houston, zgłoś się - lądujemy w Rzeszowie

Houston, zgłoś się - lądujemy w Rzeszowie

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Eva Blaisdell – posiadająca doświadczenie prowadzenia korporacji w USA, przez ostatnie lata brawurowy przedsiębiorca w Kalifornii, przede wszystkim zaś  kreator i inwestor, dyrektor generalny oraz prezes - California Space Centre – opowiada nam o swoim ostatnim pobycie w Polsce.

Wylądowała Pani ponownie na polskiej ziemi. Co jest powodem tego przyjazdu?

Bardzo miłe zaproszenia wystąpienia w roli osoby współotwierającej pierwszą konferencję kosmiczną w Polsce, która jest rezultatem stworzenia ministerstwa kosmosu i zaangażowania naszego kraju w organizację europejską związaną z przemysłem kosmicznym. Nie było dla mnie zaskoczeniem, że konferencja odbywała się w Rzeszowie. Pamiętałam Rzeszów i politechnikę rzeszowską, jako posiadającą wieloletnią tradycję aerospace, ponieważ mój tata wykładał tam wiele lat temu. Okazało się jednak, że obecnie w tym mieście powstało wielkie zagłębie przemysłu lotniczego. Było mi bardzo miło, że organizatorzy konferencji, fundacja Innopolis z Rzeszowa, dotarli do mnie bezpośrednio, mówiąc, że dokładnie śledzą moją działalność związaną z Centrum Kosmicznym w Kalifornii i są zachwyceni, że takim przedsięwzięciem zajmuje się właśnie Polka. Rektor Politechniki Pan Prof. Marek Orkisz był studentem mojego Taty i bardzo dobrze go pamiętał.

Czy mogłaby nam Pani powiedzieć nieco więcej o nowopowstałym ministerstwie kosmicznym?

Ministerstwo kosmiczne jest zlokalizowane przy Urzędzie Rady Ministrów i zajmuje się sprawami rozwoju kosmosu. Prof. Marek Banaszkiewicz, którego ogromnie cenię, prowadzi to przedsięwzięcie. Dobrze, że zadała Pani to pytanie, bo chyba wielu Polaków nie wie, o co w tym chodzi. Otóż, cała sprawa polega na stworzeniu prawnej podstawy do uchwalania projektów kosmicznych oraz do zaangażowania rządu w finansowanie tych przedsięwzięć. Zatem rola tego ministerstwa jest koordynująca wysiłek rządu i instytucji naukowych, przykładowo PAN-u i Instytutu Lotnictwa oraz firm prywatnych, które chcą się rozwijać w dziedzinie kosmosu. Jako przedsiębiorca kosmiczny, jestem przekonana, że rozpoczęcie produkcji satelitów w Polsce jest strategiczną koniecznością i drogą dalszego rozwoju.

Czy uczestniczyła Pani jeszcze w jakiś innych wydarzeniach związanych z kosmosem?

Zdradzę, że mój początkowy zamiar przyjazdu wiązał się z osobiście dla mnie jeszcze bardziej istotnym przedsięwzięciem, a mianowicie dziewięćdziesięcioleciem Szkoły Orląt w Dęblinie. Rocznica, która przypomina nam wszystkim, że nasze polskie lotnictwo jest jednym z najstarszych w Europie. Była to dla mnie również osobista uroczystość, gdyż mój Tato prof. Gajewski był komendantem Szkoły Orląt. Jest to ogromnie ważny ośrodek, nie tylko dla tradycji polskiego lotnictwa, ale również ze względu na to, że może stać się miejscem, które rozpocznie pracę nad polskimi lotami w Kosmos. Chcę sponsorować tę możliwość. Miałam zaszczyt spotkać się z generałem Hermaszewskim, naszym największym astronautą, z resztą również studentem mojego Taty.

Na samą uroczystość otrzymałam zaproszenie od generała Reichela, by wesprzeć obchody tej rocznicy oraz miałam przyjemność przywieść z sobą specjalnego gościa pana Steve’a Franka, który jest inwestorem w Kalifornia Space Centre. Wybrałam go do tej roli ze względu na to, że wcześniej zanim został bankierem inwestycyjnym, był pilotem marynarki wojennej za rządów prezydenta Reagana i zarządzał wszystkimi wojskowymi satelitami amerykańskimi, które uczestniczyły w wojnie o wolność Kosowa. Właśnie takich mężczyzn lubię.

A kto jeszcze znajduje się w Pani zespole?

Sami przystojni i głównodowodzący mężczyźni <śmiech>. Mogę wymienić pana Kena Switzera, który skończył inżynierię na MIT, jest synem słynnego profesora z Uniwersytetu Stanforda i obecnie brokerem nieruchomości w Kalifornii. Pomaga mi właśnie w sprawach dotyczących nieruchomości mojego centrum. By zostać inwestorem w mojej firmie, mniej istotne są pieniądze – raczej szukam osób, które mają do zaoferowania wielką odwagę osobistą, wiedzę, erudycję i doświadczenie w dziedzinach, którymi jestem zainteresowana.

Na jakim etapie znajduje się obecnie praca nad California Space Centre?

Przed samym przyjazdem udało mi się zrealizować mój wielki cel – zagwarantowanie ziemi z panoramicznym widokiem na start rakiet kosmicznych znad brzegu Oceanu, gdzie będę budować Kalifornijskie Centrum Kosmiczne.Jest to tez wielki cel dla miasta Lompoc, dla bazy Vandenberg i dla przemysłu kosmicznego w Stanach Zjednoczonych oraz dla mojego przedsięwzięcia, czyli podpisać oficjalną umowę z miastem Lompoc na przekazanie ziemi kosmicznej, na której ma stanąć centrum. Tereny te zostaną mi najpewniej oddane w użytkowanie na okres od pięćdziesięciu do stu lat, gdyż takie jest prawo stanu Kalifornia. To jest jednak wystarczająco długi okres. Aby osiągnąć ten cel, pokonałam wiele barier, a przede wszystkim – z czego jestem bardzo dumna – udało mi się uzyskać ogromne wsparcie lokalnej ludności miasta Lompoc i okolic. Czułam się, jakbym kandydowała w wyborach, ponieważ lokalna społeczność regularnie zjawiała się na wszystkich moich debatach z władzami miasta Lompoc i w pełnych pasji wypowiedziach żądała od miasta, aby jak najszybciej zawarła ze mną tę umowę. To było tak piękne i tak wzruszające, że nawet nakręciliśmy film, który obecnie można obejrzeć na blogu, jaki prowadzę na portalu Wprost.pl.Powstanie centrum rozrywki kosmicznej, beda AVATARY , przyjecia z okazjistarturakiet, a rowniezstart upykosmiczne do tego z Polski . Przyjzdza do mnei pelen sukcsow ABM Space z Polski. Goscil u mnie Pan Michal Lisiecki.

Była Pani również obecna na gali rozdania nagród Kisiela. Jakie zrobiło to na Pani wrażenie?

Chodziłam na te wydarzenia piętnaście, dwadzieścia lat temu, kiedy obywały się w małej kawiarni na Placu na Rozdrożu, organizowane w sposób dość skromny. Natomiast tegoroczna gala miała styl hollywoodzkiego wystąpienia – piękne dekoracje, piękne kobiety i piękni mężczyźni. Byłam zachwycona stylem i rozmachem tego przedsięwzięcia oraz jednocześnie faktem, że podtrzymywana jest w ten sposób tradycja tej nagrody.

Więcej (video): http://kisiel.wprost.pl

Pan Michal Lisiecki był znakomitym „hostem”. Jest to wydarzenie, które z pewnością silnie oddziałuje na polskie media. Pan prezes Lisiecki wygłosił przemówienie, które było mi bardzo bliskie, w szczególności patrząc na Panią, gdyż mówiło o ważności was, młodych Polaków. Mówił o tym, że nadszedł czas, byśmy się wszyscy skupili na umożliwieniu osiągania sukcesu przez młodych ludzi. To jest to, co mnie łączy z panem Michałem Lisieckim, czyli wspólnota misji zbudowania czegoś, czego w Polsce jeszcze nie ma, a mianowicie systemu, który mógłby dać szansę finansową, biznesową i mentorską polskim start-upom. To właśnie robimy budując wspólnie platformę Copernicus Venture Int.,

Wiecej: http://www.wprost.pl/ar/506307/Lisiecki-i-Blaisdell-tworza-Copernicus-Ventures-Int-by-pomagac-przedsiebiorcom-w-dostepie-do-rynku-kapitalowego-USA/

która poprzez zaangażowanie kapitałowe i merytoryczne pomoże młodym polskim firmą odnaleźć się na amerykańskim, a w efekcie tego również światowym rynku. Polskie start-upy mają ogromny potencjał, trzeba jedynie wiedzieć, jak go wykorzystać. One, jeśli będą doprowadzone do rozkwitu, mogą zupełnie zmienić charakter gospodarki polskiej.

A czy jest coś, z czym się Pani nie zgadza?

Na gali rozdania nagrody Kisiela była merytorycznie ciekawa dyskusja na temat profilu polskiej ekonomii – czy Polska jest ekonomią surowcową czy produkcyjną. Starano się obronić stanowisko, że jesteśmy ekonomią produkcyjną, ponieważ wytwarzamy maszyny, motory itp. Jednak zupełnie zabrakło w tej dyskusji najważniejszego punktu o ekonomii wirtualnej, w której się nic nie produkuje. Fakt, że siedziały tam tuzy telewizji, prasy i inwestorów, a nikt nie zwrócił na to uwagi, jest dla mnie dowodem, że pan prezes Lisiecki musi zorganizować kolejne Round Table Mixer właśnie poświęcone tym zagadnieniom. Największe bogactwo, zwłaszcza dla młodych jest realizowane poprzez wirtualne ekonomie – Uber, Google, Facebook, a tam nikt nic nie produkuje. To jest genialna propozycja dla Polski, gdyż są to nisko inwestycyjne firmy, w których nie trzeba nic budować, chyba że eleganckie siedziby, kiedy już biznes osiągnie sukces. Większość bogatych Polaków jednak nie tworzy venture funds, nie inwestuje w start-upy i nie jest zainteresowana pomysłami młodych, a jeśli już to się dzieje to w postaci drukowania raportów, czy pisania wskazówek. Nikt z nich nie robi tego, co ja robię w USA, czyli zainwestowania własnego kapitału w rozwój początkujących firm. Obchody Nagrody Kisiela były bardzo ciekawe, ale brakowało tego elementu w dyskusji. Wielka szkoda, ponieważ jestem przekonana, że siła polskiej ekonomii znacząco wzrośnie, jeśli zaczniemy produkować wirtualne przemysły. Młodzi zaczną wchodzić na giełdę – być może nie tylko warszawską, ale nasdaqowską oraz zrobimy prawdziwą ekonomiczną rewolucję i to nie za pięć lat, ale już teraz.


Rozmawiała: Maria Kądzielska

Galeria:
Eva Blaisdell