Po chwilowym uśmiechu trzeba się jednak zastanowić, o co właściwie chodzi? Skąd 50 francuskich naukowców wie, że jakiś polski socjolog piszący książki manipulujące historią otrzymał jakieś odznaczenie? Ilu w ogóle francuskich naukowców pisze listy do polskiego prezydenta? Czy tak bardzo interesują się Polską, że z wypiekami na twarzy śledzą naszą prasę i dzięki temu wyłapali informacje o pomyśle odebrania orderu Grossowi? Trudno to sobie wyobrazić. Bardziej prawdopodobne jest to, że ktoś z Polski namówił ich do podpisania takiego listu i wysłania do Andrzeja Dudy.
Już to każe wątpić w szczerość tego listu. Ważniejsza jest jednak druga wątpliwość, czyli porównywanie historii Polski do historii Niemiec i Francji. Zwłaszcza w kontekście zagłady Żydów. Nawet jeżeli założymy, że zbrodni w Jedwabnem dokonali wyłącznie Polacy, bez udziału Niemców – co do dziś nie jest stwierdzone i zresztą mało prawdopodobne – to trudno to porównywać z tym, co działo się we Francji, a zwłaszcza w Niemczech. Każda zbrodnia jest straszna i każda zasługuje na potępienie i rozliczenie. Nie można jednak porównywać haniebnego zachowania mieszkańców jednego miasteczka ze zbrodniami dokonywanymi przez państwo.
Francuzi do dziś nie rozliczyli się ze współpracy rządu Vichy z Niemcami, a przecież elementem tej kolaboracji było wyłapywanie Żydów przez francuską policję, a następnie pakowanie ich do transportów jadących wprost do komór gazowych. To nie był incydent, jak w przypadku Jedwabnego czy Tykocina, ale zinstytucjonalizowana akcja przeprowadzona przez legalne francuskie władze. Co prawda kolaborujące z Niemcami, ale po wojnie nikt ich z tej działalności praktycznie nie rozliczył.
Polacy nie tylko nie organizowali transportów do Auschwitz, ale państwo podziemne karało śmiercią szmalcowników, czyli osoby wydające Żydów Niemcom. Wyroki wykonywano z dwóch powodów: ponieważ wydawanie Żydów oznaczało dla nich pewną śmierć, a po drugie był to akt kolaboracji. Różnica jest więc zasadnicza.
Nie tylko niestosownością, ale wręcz objawem historycznej paranoi jest natomiast porównywanie zbrodni w Jedwabnem do dokonanego przez Niemców Holocaustu. Bo jak można położyć na szali dziesiątki milionów ofiar kilkunastu narodowości i stworzenie całego przemysłu śmierci obok dwustu kilkudziesięciu osób zabitych w jednym miasteczku na wschodzie Polski? Tego rodzaju zestawienie jest nie tylko manipulacją, ale po prostu podłością i pisaniem historii na nowo.
Francuscy naukowcy popełniają jeszcze jeden błąd. Swoimi książkami i wypowiedziami – na przykład o tym, że w czasie wojny Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców – Gross nie ułatwia, ale utrudnia obiektywne badanie polskiej historii. Przecież kłamstwa, nawet jeśli są wypowiadane w dobrej wierze, nigdy nie służą prawdzie. Zapomnieli wreszcie, że Gross order dostał za pracę o wywózkach Polaków na Wschód przez Sowietów. Dla francuskich intelektualistów to pewnie informacja niewygodna, wszak przez lata byli admiratorami komunizmu w sowieckim wykonaniu i negowali zbrodnie tego reżimu. Oczywiście z troski o prawdę i wolność.
Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost”, który trafi do kiosków w poniedziałek, 29 lutego 2016 r. "Wprost" można zakupić także w wersji do słuchania oraz na AppleStore i GooglePlay.