W środę, 29 listopada, przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow poinformował na Telegramie, że odbył spotkanie z Apti Alaudinowem.
Kadyrow: Ochotnicy nadal dołączają
To dowódca słynących z okrucieństwa czeczeńskich sił specjalnych „Achmat”, które biorą udział w inwazji na Ukrainę. Warto dodać, że Kadyrow nazywa Alaudinowa swoim „drogim bratem”.
Alaudinow złożył Kadyrowowi raport z bieżącej sytuacji na froncie. Wynika z niego, że czeczeńscy żołnierze rzekomo mają odnosić sukcesy nad Dnieprem i być przygotowani do walki w trakcie nadchodzącej zimy.
„Codziennie bierzemy jeńców. (...) Nie zawsze możemy pokazać tych z nich, którzy zdecydowali się pozostać w Rosji i walczyć z zachodnimi satanistami. Ochotnicy nadal dołączają do szeregów Achmata. (...) Jednostki są wystarczająco wyposażone. Gotowe na zimno i mróz. Nasze siły posuwają się do przodu, choć nie gigantycznymi krokami” – czytamy we wpisie Kadyrowa.
„Nie ma sensu mówić o negocjacjach”
Przywódca Czeczenii odgraża się, że celem kolejnej ofensywy Rosji będzie zdobycie Odessy i Charkowa. To dwa największe po Kijowie miasta Ukrainy. Wykluczył scenariusz, aby w najbliższym czasie władze Ukrainy i Rosji przystąpiły do rozmów pokojowych.
„Nie ma sensu mówić o negocjacjach, bo Rosja jest w korzystniejszej pozycji strategicznej i gospodarczej. Mamy jeszcze kilka miast do odzyskania. A potem pozwolimy szatańskim przywódcom Ukrainy podpisać dokumenty kapitulacji i ostatecznie uwolnić naród ukraiński od jego całkowitego zniszczenia przez Zachód” – kontynuował Kadyrow.
Kadyrow zapowiada „dobre wieści” 2024 r.
Dodał, że w przyszłym roku mają nadejść „dobre wieści i zwycięstwo”. Z tego powodu czeczeńscy żołnierze mają być gotowi wypełnić „każdy rozkaz naszego naczelnego wodza Władimira Władimirowicza Putina”.
Co ciekawe, Kadyrow nie zawsze wypowiadał się w tak wiernopoddańczym tonie o władzach Rosji. W latach 90. brał udział w walkach o niepodległość Czeczenii. Jak sam kiedyś przyznał, pierwszego Rosjanina zabił w wieku 16 lat. Kadyrow przeszedł na stronę wroga w 2000 r.
Czytaj też:
Mocne słowa szefa MSZ Ukrainy. „Niech oddadzą własne terytorium”Czytaj też:
Syn Kadyrowa został „honorowym obywatelem” okupowanego Doniecka. „Szczególny osobisty wkład”