Biedroń mówił o 31 miastach. Chce im przywrócić status miast wojewódzkich

Biedroń mówił o 31 miastach. Chce im przywrócić status miast wojewódzkich

Robert Biedroń
Robert BiedrońŹródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Robert Biedroń pojawił się w środę w Słupsku, gdzie przez cztery lata był prezydentem. Kandydat Lewicy na urząd głowy państwa zauważył, że pomorskie miasto utraciło w przeszłości status miasta wojewódzkiego. Jego zdaniem 31 miast musi odzyskać właśnie taki status.

– 31 miast, które straciły status miast wojewódzkich, musi dziś otrzymać swoją drugą szansę. Z tej pierwszej korzystały między innymi Słupsk, Krosno, Koszalin. Dziś tak nie jest – powiedział , który w środę pojawił się w Słupsku. – Platforma Obywatelska wmawiała nam – a PiS to kontynuuje – że jak nasycą się te tłuste koty z Gdańska, Warszawy, Poznania, to z tego stołu pańskiego coś skapnie dla nas. Dla Koszalina, Słupska, Krosna. Tak się nie stało – dodał.

„Drugie najszczęśliwsze miasto w Polsce”

Zdaniem kandydata Lewicy na prezydenta, do wspomnianych 31 miast należy kierować pomoc gospodarczą. – Tu muszą powstawać firmy, które będą tworzyły nowe miejsca zatrudnienia. Młodzi ludzie z takich miast wyjeżdżają i dla nich trzeba tworzyć szanse, by tu zostali – zaznaczył. Były prezydent Słupska stwierdził również, że dzień wyborów prezydenckich będzie wyborem między „cywilizacją pogardy, którą oferują nam ci, którzy się wyżywią, którzy sobie poradzą, a cywilizacją godności”. Padła również deklaracja, że po wygranych Biedroń stanie się ambasadorem takich miast jak Koszalin czy wspomniany Słupsk.

Swoją wizytę w Słupsku kandydat Lewicy na bieżąco relacjonował w mediach społecznościowych. Określił je mianem „najpiękniejszego miasta w Polsce” i przypomniał, że jest to miejsce bliskie ludziom. „To drugie najszczęśliwsze miasto w Polsce, gdzie wprowadziliśmy transparentne płace w urzędzie i rozmawialiśmy z mieszkańcami o ich problemach na czerwonej kanapie przed ratuszem” – zaznaczył polityk. „W Słupsku zrezygnowałem z ​limuzyn na rzecz roweru​, a samochody przeznaczyłem do użytku dla pracowników. Zmniejszyliśmy również zarobki zarządów i rad nadzorczych w spółkach miejskich” – dodał stwierdzając, że on i jego współpracownicy w ciągu trzech lat zrobili tyle w Słupsku, co „PiS przez całą swoją kadencją w całej Polsce”.

twitterCzytaj też:
Nietypowa konwencja w Lublinie. Kaczyński: Polska powinna pozostać wyspą wolności