Złoty pociąg. Będzie donos na generalnego konserwatora zabytków?

Złoty pociąg. Będzie donos na generalnego konserwatora zabytków?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pociąg (fot.Sergey Ksenofontov/Fotolia.pl)
Złoty pociąg budzi coraz więcej emocji. Piotr Lewandowski, prezes Fundacji Thesaurus i specjalista prawa ochrony zabytków, zamierza złożyć skargę na generalnego konserwatora zabytków. Ponadto zażąda jego dymisji i chce donieść na niego do prokuratury - podaje "Gazeta Wyborcza".
28 sierpnia w trakcie konferencji dotyczącej złotego pociągu generalny konserwator zabytków Piotr Żuchowski poinformował media, że pociąg istnieje niemal na pewno i jest zabezpieczony.

W efekcie szybko do Polski napłynęła lawina roszczeń. O pociąg upomniały się Rosja i Światowy Kongres Żydów.

Fala krytyki

Wystąpienie skrytykowali polscy eksperci. Piotr Lewandowski, prezes Fundacji Thesaurus i specjalista prawa ochrony zabytków, wyśle w tej sprawie odpowiednie pismo do resortu kultury oraz złoży doniesienie do prokuratury.

Lewandowski chce udowodnić, że konserwator generalny wykorzystał swoje stanowisko, aby pomóc koledze. Ponadto ma łamać 224a artykuł KK dotyczący wymuszenia czynności urzędniczych. - W jednym z udzielonych wywiadów konserwator mówi na koniec, że kilka tygodni temu pojawił się u niego w sprawie pociągu stary znajomy - powiedział Lewandowski i dodał, że osobę tę znał już wcześniej. Dodatkowo kontaktowała się ona z ministerstwem dwukrotnie jeszcze przed oficjalnym zgłoszeniem.

Lewandowski tę informację zestawił z informacją od konserwatora, który mówił, że odkrywców pociągu nie stać na dokonanie eksploracji. - Ja rozumiem pasję. Ludzie ją mają. Ale czy to oznacza, że ktoś naszym kosztem musi fundować sobie badania historyczne? - pyta Lewandowski.

Zagadka z czasów wojny

Dwa tygodnie temu do Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu zgłosiło się dwóch mężczyzn, którzy twierdzili, że odnaleźli zaginiony pociąg z czasów II Wojny Światowej. Domagali się także 10 proc. znaleźnego. Mężczyźni skontaktowali się ze starostwem za pośrednictwem kancelarii prawnej.

Z ich relacji wynikało, że pociąg mierzy około 150 metrów długości, a w środku mają znajdować się wartościowe przedmioty. Zdaniem badaczy tropy wskazują na to, że jeżeli mężczyźni naprawdę odkryli pociąg w tamtym rejonie, to jest to legendarny skład, który w maju 1945 wyjechał z Wrocławia. Pociąg miał przewozić ogromną ilość kruszców.

Gazeta Wyborcza, Wprost.pl