Roboty drogowe zwykle wiążą się z utrudnieniami dla kierowców – to fakt. Czasami trzeba przygotować się na wielokilometrowe korki i spore opóźnienia w dojazdach. Czy jednak jest to powód do chamskiego odreagowywania na szeregowych pracownikach? Problemy robotników pracujących przy obwodnicy Poznania, łączącej się z autostradą A2, opisują wielkopolscy dziennikarze. Jak dowiadujemy się z artykułu „Głosu Wielkopolski”, niechęć kierowców odbija się na pechowcach z grupy około 200 osób zatrudnionych przy tej inwestycji.
Kierownik budowy próbuje zrozumieć niechęć kierowców i przyznaje, że nie na wszystkich odcinkach prace postępują równocześnie. – W efekcie (kierowcy – red.) sądzą, że ruch jest niepotrzebnie spowolniony, a potencjalne korki są wywoływane niepotrzebnie przez drogowców. Przejeżdżając, wyładowują na nas złość i wyzywają od nierobów, leni, wyrzucają w naszą stronę z samochodów skórki od banana, śmieci, a nawet – choć wydaje się to niemożliwe do zrozumienia kulturalnemu człowiekowi – butelki z moczem – opowiadał w rozmowie z gazetą Marcin Szczepańczyk, kierownik budowy.
To jednak nie wszystko, z czym muszą się zmagać osoby pracujące przy trzecim pasie obwodnicy. Podobno pracę utrudnia też plaga kradzieży. – Demontowane są lampy, żarówki, tablice, urządzenia zasilające, a jednej nocy – skradziono nawet dziewięć akumulatorów – wyliczał Szczepański. – Takie kradzieże nie tylko narażają nas na straty, ale przede wszystkim zagrażają bezpieczeństwu: kierowca, który w porę nie zauważy ostrzeżeń, barier, migających w nocy świateł ostrzegawczych, ma małe szanse na uniknięcie wypadku. Nie chciałbym, by ktoś tu zginął – przestrzegał.
Czytaj też:
Zabił syna, bo przegrał w grę? 26-latek oskarżony o morderstwoCzytaj też:
Neymar ukarany przez UEFA zawieszeniem. Wszystko przez jego wpisy na TwitterzeCzytaj też:
Wściekły David Beckham nabrany przez przyjaciół. Okazał się mistrzem opanowania