Nieruchomość w Polsce – co wiemy o rynku po pierwszym kwartale 2019 roku
Artykuł sponsorowany

Nieruchomość w Polsce – co wiemy o rynku po pierwszym kwartale 2019 roku

Twój dom
Twój dom Źródło:Materiał Partnera
Rosną ceny, ale spada popyt - tak najkrócej można podsumować dane z rynku nieruchomości za 1 kwartał 2019. Czy to zwiastun końca dobrej koniunktury w budownictwie, czy może tylko korekta po rekordowych poprzednich lata. Odpowiadamy w tekście.

Popyt na mieszkania jest ciągle ciągle duży. Nic nie wskazuje, że napędzające go od lat lat paliwo, czyli coraz lepsze zarobki Polaków, oraz niskie stopy procentowe, a co za tym idzie tanie kredyty, miałoby się niedługo wyczerpać. Skąd zatem spadek sprzedaży, który można zauważyć w sprawozdaniach deweloperów (u jednego z nich różnica między ubiegłym rokiem wynosi aż 60%) za pierwsze miesiące 2019 roku i co mówi to o naszym rynku nieruchomości?

Po pierwsze: deweloperom zaczyna brakować mieszkań. Po doskonałych poprzednich latach, kiedy sprzedano rekordową w historii liczbę nieruchomości, rynek czeka na nowe inwestycje i zakończenie już rozpoczętych. W takim wypadku już od następnego kwartału liczba sprzedanych mieszkań wzrośnie, jednak nie jest pewne, czy osiągnie poziom z ostatnich 2 lat. Dlatego, choć w ogólnym ujęciu w pierwszych trzech miesiącach 2019, sprzedaż mieszkań spadła o 15%, to na koniec roku może być to liczba jednocyfrowa. Taki wynik przy liczbie mieszkań oddawanych do użytku w ostatnich latach, i tak będzie lepszy od tych z pierwszej dekady tego wieku.

Po drugie: ceny nieruchomości osiągnęły kolejny rekord, co powoli może zacząć odstraszać kupujących, którzy wolą poczekać na spadek, lub przynajmniej zatrzymanie dalszego wzrostu. Przyczyny rosnących cen są od kilku lat takie same: wzrost wynagrodzeń i cen materiałów budowlanych (które spowodowane są sporym popytem) powodujący, że nie tylko deweloperzy muszą podnosić ceny. Odczuwają je również, a często nawet bardziej osoby stawiające własne domy. Dla porównania, w pierwszych miesiącach 2019 postawienie metra domu w stanie deweloperskim kosztowało około 4000 zł (w przypadku stanu surowego już prawie 3000 zł), to prawie o 30% więcej niż przed 3 laty! Jak łatwo policzyć w przypadku domu o powierzchni 150 mkw, to różnica prawie 200 tys. Jeśli chodzi o mieszkania, to dla przykładu, w Gdańsku ceny tych największych (ponad 60 mkw), wzrosły o ponad 12%, i to tylko w ciągu pierwszych 3 miesięcy, kiedy w poprzednim roku taki wzrost zajął 3 kwartały. Wiele wskazuje zatem, że powoli zbliżamy się szczytu. Szczególnie, co pokazują dane dotyczące kredytów hipotecznych, w marcu 2019 średnia wysokość kredytu na zakup nieruchomości, była aż o 26% wyższa niż przed rokiem. Dlatego, jeśli istnieje moment kiedy ceny mieszkań staną w miejscu, lub ich wzrost mocno wyhamuje, to właśnie się do niego zbliżamy.

Przeglądając oferty na mieszkania i domy jednorodzinne na rynku pierwotnym, choćby na platformie obido.pl, która pośredniczy między kupującymi, a deweloperami, widzimy że wybór jest ciągle bardzo duży. We Wrocławiu (sprawdź na platformie rynku pierwotnego obido.pl), Warszawie i Krakowie (bo jedynie na tych rynkach skupia się platforma), można wybierać między dowolnymi lokalizacjami i rozmiarami mieszkań. Widać też, że wiele inwestycji zostanie oddanych w kolejnych kwartałach, więc dane z pierwszego kwartału nie są jedyną prognozą.

Dane za 1 kwartał 2019 roku na rynku nieruchomości, pokazują, że symptomy z zeszłego roku, wieszczące spowolnienie w branży deweloperskiej mogą okazać się prawdziwe. Pytanie, czy to nie będzie normalniejszą sytuacją niż ta obecna? Na rynku z kilkuletnią, wysoką koniunkturą, nawet spadek wzrostu kilku procent może okazać się dla klientów lepszy, niż kolejny rok, kiedy ceny mieszkań przebijają sufity cenowe.

Źródło: obido.pl