Darczyńca zapytał o pieniądze ze zbiórki na Stop Bzdurom. „G***o możecie zrobić”

Darczyńca zapytał o pieniądze ze zbiórki na Stop Bzdurom. „G***o możecie zrobić”

Protest przeciwko aresztowaniu Margot
Protest przeciwko aresztowaniu Margot Źródło:Newspix.pl / Jacek Koslicki / Fotonews
„G***o możecie zrobić ze swoimi oczekiwaniami i mentalnością klienta. Nasze życia, nasza decyzje. Pierd***my wasz zinternalizowany kapitalizm” – tak kolektyw Stop Bzdurom odpowiedział darczyńcy, który zapytał jak są wykorzystywane środki z internetowej zbiórki. Część pieniędzy miała zostać wydana na „dochodzenie do siebie, seks, jedzenie”.

Grupa Stop Bzdurom zasłynęła przy okazji przeprowadzonego zatrzymania furgonetki Fundacji Pro-Prawo do Życia głoszącej hasła antyLGBT, przy której doszło do zniszczenia pojazdu i szamotoniny z kierowcą. Margot, jeden z członków grupy identyfikujący się jako osoba niebinarna został w tej sprawie aresztowany. Kolektyw rozpoczał też internetową zbiórkę na swoją działalność. W jednym z portali zebrano w ten sposób ponad 300 tys. złotych.

Jedna z osób, która jak deklaruje sama wpłaciła środki na zbiórkę na „dzikie akcje” kolektywu Stop Bzdurom zapytała o rozliczenie zbiórki. „Co od tego czasu zrobiliście? Jakieś akcje? Kampanie? Cokolwiek?” – pytał internauta. Post pod którym rozgorzała dyskusja pojawił się pierwotnie 13 listopada i był krytyką prezydenta Rafała Trzaskowskiego, dotyczaca tego, że zamiast przekazywać pieniądze na hostel dla wyrzuconych z domu młodych osób LGBT, przekazuje środki na tęczowe podświetlenie warszawskich budynków.

Rozliczenie Stop Bzdurom. „Dochodzenie do siebie, seks, jedzenie”

W odpowiedzi kolektyw odesłał darczyńcę na Instagram. „Jest to wsparcie antyrepresyjne, pomoc medyczna na protestach, współorganizowanie demonstracji, wsparcie wielu inicjatyw LGBT (które o tym pisały na swoich pejach i stories) jak i tych o których się nigdy nie dowiecie bez pomocy prokuratury To kolejne sprawy, przesłuchania i rozprawy. To organizowanie funduszy dla oddolnych grup. To nowe wlepy” – wyjaśniali członkowie kolektywu. „To też oczywiście dochodzenie do siebie, seks, jedzenie” – dodano.

Jednak na tym wypowiedź kolektywu się nie skończyła. „ALE chłopcy, jak macie jakiś problem to raz dwa napiszcie mail do nas z adresu z którego wpłaciliście i dostaniecie zwrot. Gówno możecie zrobić ze swoimi oczekiwaniami i mentalnością klienta. Nasze życia, nasza decyzje. Pierd***my wasz zinternalizowany kapitalizm. Nie kupicie nas” – czytamy w dalszej części odpowiedzi.

Dyskusja dot. rozliczenia zbiórki Stop Bzdurom

Dalsza dyskusja wskazuje na to, że urażony darczyńca rzeczywiście zdecydował się na cofnięcie donacji. Stop Bzdurom przyznało, że miało problem z formalnościami, ale zapewniło, że pieniądze zwróci. „Gwarantem, że się tym zajmiemy jest, to że na odblokowaniu zależy nam pewnie bardziej niż tobie” – czytamy w kolejnym komentarzu.

Dyskusja dot. rozliczenia zbiórki Stop Bzdurom

Warto też zaznaczyć, że Stop Bzdurom od początku na stronach zbiórek informowało, że zbiera na „dalsze dzikie akcje”, prawników, jedzenie, leki, opłacenie rachunków. W sprawie już dawno pojawiało się jednak wiele wątpliwości związane z rozliczeniem zbiórek.

Wątpliwości związane ze zbiórką

O wątpliwościach związanych z wydatkowaniem pieniędzy ze zbiórki przez kolektyw Stop Bzdurom pisał we „Wprost” już w sierpniu Marcin Dobski. Więcej udało ustalić się we wrześniu.

Czytaj też:
Kulisy tajemniczej zbiórki zorganizowanej przez Margot. Oto, co ustalił „Wprost”

Teraz dziennikarz „Wprost” odniósł się do sytuacji na Twitterze.

„Fajne to Stop Bzdurom” – napisał ironicznie Dobski komentując sytuację i cytując wpisy.

twitterCzytaj też:
Padł rekord publicznej zbiórki pieniędzy w Polsce. 4 mln zł w 40 minut dla spółki z branży konopi

Źródło: WPROST.pl