Zmarł prokurator od sprawy Tomasza Komendy. Pochowano go pod zmienionym nazwiskiem

Zmarł prokurator od sprawy Tomasza Komendy. Pochowano go pod zmienionym nazwiskiem

Stanisław Ozimina
Stanisław Ozimina Źródło: Newspix.pl / Lukasz Woznica
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, w wieku 62 lat zmarł były prokurator Stanisław Ozimina. To on po przejęciu śledztwa w sprawie zabójstwa 15-latki zdecydował o aresztowaniu Tomasza Komendy.

„Wyborcza” pisze, że pogrzeb Stanisława Oziminy odbył się na początku kwietnia. Rozmówca dziennika podkreślał, że były prokurator zmarł w samotności. „Fakt” dodał do tego informację o pogrzebie. Ciało 62-latka miało spocząć na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu pod zmienionym imieniem i nazwiskiem. Ozimina znany był ze sprawy Tomasza Komendy, którą prowadził. Dziennikarze postanowili dowiedzieć się więcej o zmarłym w rozmowie z prokuraturą badającą sprawę Komendy.

— Mamy informację o śmierci prokuratora. Był on tylko jedną z osób, której odpowiedzialność analizowaliśmy. Śledztwo toczy się jednak w sprawie, a dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów. Będzie się toczyło nadal. Trwają czynności procesowe, m.in. przesłuchania funkcjonariuszy służby więziennej, którzy mieli kontakt z Tomaszem Komendą — zdradził „Faktowi” prokurator Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Ozimina w rozmowie z mediami podkreślał, że był przekonany o konieczności aresztowania Tomasza Komendy i nie zmieniłby swojego stanowiska. Podkreślał, że nie popełnił w tamtej sprawie żadnego błędu. Jego przełożeni już kilka miesięcy później odsunęli go jednak od śledztwa, ponieważ nie rozpatrywał wniosków pełnomocnika rodziny zamordowanej nastolatki. On sam tłumaczył, że był zajęty głównym wątkiem sprawy.

Prokurator odsunięty od sprawy zabójstwa w Miłoszycach

Ozimina stracił śledztwo ws. zabójstwa 15-latki w styczniu 2001 roku, a z pracy odszedł pięć lat później. W 2015 roku skazano go za korupcję przy okazji sprawy wrocławskich gangsterów. Zdecydował się wówczas na współpracę z wymiarem sprawiedliwości, więc nie trafił do więzienia. Do końca życia nie przeprosił Tomasza Komendy za decyzję o wtrąceniu go do aresztu.

Czytaj też:
Norbert Basiura zatrzymany. W tej sprawie Tomasz Komenda odsiedział 25 lat

Źródło: Gazeta Wyborcza / Fakt