Bijatyka na dworcu w Bieruniu. Alkohol, krzyki i wyzwiska

Bijatyka na dworcu w Bieruniu. Alkohol, krzyki i wyzwiska

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło:policja.gov.pl
Do sieci trafiło nagranie z nocnej bijatyki na dworcu w Bieruniu. Na nagraniu widać, że grupa osób goniła mężczyznę i go kopała.

„CENTRUM PRZESIADKOWE CZY CENTRUM MELANŻU I NOCNEJ HECY? TAKIE RZECZY NA BIERUŃSKIM DWORCU AUTOBUSOWYM” – tak nagranie podpisał lokalny profil Bieruń – Sprawy z Twojego Miasta na Facebooku. Na filmie słychać krzyki kobiety i wyzwiska (nagranie tylko dla osób pełnoletnich).

Policja w rozmowie z Wirtualną Polską przekazała, że na miejscu odbyła się interwencja.

– Sytuacja miała miejsce w niedzielę między godziną 21.15, a 21.35 – powiedziała portalowi mł. asp. Katarzyna Szewczyk, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu. Na miejsce udał się patrol policji z interwencją. W tej chwili jest prowadzone postępowanie, które ma wyjaśnić okoliczności zdarzenia – dodała policjantka.

facebook

Bijatyki i alkohol przy dworcu w Bieruniu

Funkcjonariusze nie odnieśli się do jednak do innego incydentu, do którego miało dojść w okolicach dworca. Mieszkanka okolicy już w lipcu napisała, że organizowane są tam głośne imprezy i notorycznie zakłócany jest porządek.

„Nie wiem, co spowodowało, że to akurat centrum życia nocnego tej małej pipidówy. Rozumiem wszystko, dobra zabawę, długie letnie wieczory ze znajomymi, ale na litość, czy to się musi odbywać zawsze przy dźwięku muzyki z 5 głośników i wyjących samochodach? (...) Jest tu cała paleta barw i osobowości. Od klasycznych koneserów żubra z puszki, fanów głośnej muzyki, patologicznych kłótni, jednak najnowszym hitem są petardy!” – pisała. Dodała, że pewnego razu zauważyła w okolicy dworca człowieka z bronią, ale policja miała nie zareagować na to zgłoszenie i powiedzieć, że „nie ma takiego miejsca”.

Policjanci powiedzieli Wirtualnej Polsce, że jeśli kobieta dzwoniła na numer alarmowy 112 i połączyła się z Centrum Powiadamiania Ratunkowego, to operator z Katowic, lub nawet Warszawy (do stolicy można być przełączonym w razie zajętej linii) mógł nie znać topografii Bierunia.

Czytaj też:
W krakowskim autobusie doszło do rękoczynów. Zaczęło się od… „Barki”

Źródło: Wirtualna Polska, WPROST.pl