Przegrana z Węgrami

Przegrana z Węgrami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska przegrała z Węgrami 0:1 (0:0) w towarzyskim meczu piłkarskim, który rozegrany został w Łodzi. To czwarta porażka Polaków prowadzonych przez Leo Beenhakkera.
Bramka - Tamas Hajnal (80-karny).
Żółte kartki: Radosław Sobolewski, Konrad Gołoś (Polska), Peter Halmosi (Węgry).
Sędziował Claudio Circhetta (Szwajcaria). Widzów 5 tys.        

Polska: Łukasz Fabiański; Marcin Wasilewski (83-Grzegorz Bartczak), Mariusz Jop, Dariusz Dudka, Tomasz Kiełbowicz (83-Jakub Wawrzyniak); Konrad Gołoś (46-Marek Zieńczuk), Radosław Sobolewski, Mariusz Lewandowski (46-Przemysław Kaźmierczak), Łukasz Garguła (46-Tomasz Zahorski), Kamil Kosowski; Radosław Matusiak (46-Paweł Brożek)            

Węgry: Marton Fulop; Csaba Csizhadi, Tamas Vasko, Roland Juhasz, Vilmos Vanczak, Balazs Dzsudzsak (46-Peter Halmosi), Daniel Tozser (76-Leonardo Marcolini), Robert Feczesin (46-Tamas Priskin), Adam Vass; Tamas Hajnal (90-Attila Filkor), Zoltan Gera (77-Akos Buzsaky).

Dużym zaskoczeniem dla obserwatorów środowego meczu towarzyskiego pomiędzy reprezentacjami Polski i Węgier była niska frekwencja na stadionie Widzewa. Organizatorzy spotkania w poniedziałek twierdzili, ze mecz ten obejrzy komplet 9,5 tys. widzów, tymczasem w środowe popołudnie na stadionie w Łodzi pojawiło się zaledwie 5 tys. sympatyków polskiej reprezentacji.

Kibiców, którzy wybrali się na mecz Polski z Węgrami, w pierwszej połowie mogła zadowolić gra biało-czerwonych jedynie pomiędzy 30. a 40. min. Wtedy to gospodarze stworzyli trzy ciekawe sytuacje. W 31 min. po wymianie piłek pomiędzy Kamilem Kosowskim a Radosławem Matusiakiem, ten ostatni strzelił z kilkunastu metrów, ale węgierski bramkarz Marton Fulop obronił strzał polskiego napastnika.

Chwilę później piłka po strzale Radosława Sobolewskiego trafiła w poprzeczkę, ale nawet gdyby wpadła do bramki, sędzia nie uznałby gola, ponieważ pomocnik Wisły Kraków wcześniej zagrał piłkę ręką. Bliski szczęścia był także Dariusz Dudka, który celnie strzelił z rzutu wolnego, jednak znów górą był bramkarz drużyny węgierskiej.

Po zmianie stron lepsze sytuacje do objęcia prowadzenia stwarzali Węgrzy. Nie były to jednak stuprocentowe okazje. Na gola kibice czekali aż do 80. min. Tyle tylko, że była to bramka, dająca prowadzenie drużynie gości. W polu karnym Mariusz Jop sfaulował Tamasa Priskina, a sędzia podyktował rzut karny. Z 11 metrów Łukasza Fabiańskiego pokonał Tamas Hajnal.

W polskim zespole zawiedli piłkarze, którzy debiutowali w drużynie narodowej oraz zawodnicy, którzy na co dzień nie mają pewnego miejsca w podstawowym składzie. W pierwszej połowie nieźle grał Kosowski, ale w drugiej nie był już tak aktywny. Fabiański nie miał zbyt wielu okazji, by popisać się udanymi interwencjami. Matusiak zagrał przeciętnie. 

pap, ss, em, ab