Dominika Clarke poinformowała tydzień temu o kontrolnej wizycie Czarusia w Bangkoku. We wtorek matka pięcioraczków z Horyńca napisała o kolejnej podróży i wyzwaniach. „Czaruś z uśmiechem na lotnisku w Krabi, a w samolocie znaleźliśmy chwilę na nasze przytulaski. Te małe momenty są jak złoto, bo czasami czuję, że wszystko mnie przytłacza – że nie dam rady, że to za dużo dla nas” – zaczęła Dominika Clarke.
Matka pięcioraczków z Horyńca otworzyła się przed internautami. „Czasem zwyczajnie brakuje mi sił”
„Pytacie, dlaczego nie ma filmików z Bangkoku, ze szpitala… Prawda jest taka, że czasem zwyczajnie brakuje mi sił. Każda podróż to wyzwanie – planowanie, finansowe zabezpieczenie, dziesięcioro dzieci, ich opieka, wyżywienie… Czasem boję się, jak mąż poradzi sobie beze mnie. Boję się, co się stanie, jeśli coś pójdzie nie tak… Ale mimo tych obaw, każdego dnia staram się odnajdywać w sobie cierpliwość, zrozumienie i akceptację” – dodała matka pięcioraczków z Horyńca.
„W chwilach zwątpienia przychodzi do mnie poczucie wdzięczności – za życie, które mam, za trudności, które uczą mnie, jak naprawdę jestem silna. Nie jest łatwo, ale miłość pomaga mi iść dalej” – kontynuowała Dominika Clarke.
Pięcioraczki z Horyńca. Dominika Clarke: Jeszcze nie wiemy, ile trudnych decyzji przyniesie nam dzień
„Pierwsze chwile po wylądowaniu na lotnisku Don Muang w Bangkoku – pełni energii i uśmiechów, jeszcze nieświadomi wyzwań, które nas czekają. Jeszcze nie wiemy, ile emocji przyniesie nam ten dzień – ile zmęczenia, ile łez, ile trudnych decyzji. Chwila wytchnienia, zanim codzienność znów nas dogoni” – zaznaczyła matka pięcioraczków z Horyńca.
Czaruś i reszta pięcioraczków to wcześniaki. Chłopiec po urodzeniu musiał przejść zabieg na sercu. Z powodu nieprawidłowo wykształconego podniebienia i nadwrażliwości na dotyk w rejonie ust i dziąseł dziecko nie mogło przez długi czas być karmione w taki sposób jak pozostałe. Pod koniec sierpnia Dominika Clarke poinformowała, że jej syn w końcu zaczął normalnie jeść.
Czytaj też:
Matka pięcioraczków z Horyńca o „naprawdę ciężkiej” sytuacji. „To było jak światło w ciemności”Czytaj też:
Mama pięcioraczków z Horyńca pokusiła się o szczere wyznanie: Zawsze tak było