Areszt za brak szczepienia? Te słowa mogą zaskoczyć

Areszt za brak szczepienia? Te słowa mogą zaskoczyć

Szczepienie nastolatka
Szczepienie nastolatka Źródło: freepik/ autor: Freepik
1 kwietnia ruszyła kontrola sanepidu, która ma zbadać poziom zaszczepienia dzieci w Polsce. Szef wrocławskiego sanepidu nie zostawił suchej nitki na antyszczepionkowcach.

W całej Polsce ruszyła kontrola sanepidu, która ma wykazać ile dzieci zostało poddanych obowiązkowym szczepieniom. Inspektorzy GIS sprawdzą aż 7,5 mln dokumentów, aby określić faktyczną liczbę niezaszczepionych dzieci. Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski podkreślał, że ma nadzieję, iż akcja pozwoli na dotarcie do tych rodziców, którzy nie wiedzą że mogą zaszczepić swoje dzieci. Chodzi m.in. dzieci uchodźców.

W ramach kontroli inspektorzy sprawdzą również karty tych najmłodszych, którzy z różnych powodów zniknęli z systemu. Może to dotyczyć osób, które np. leczą się w prywatnych placówkach bądź wyjechały z Polski. Kontrole mają również służyć modernizacji systemu. Dzięki nim informacje mają trafić do systemu elektronicznego, co w przyszłości pozwoli na szybkie sprawdzenie, kto i na co był zaszczepiony.

Antyszczepionkowcy powinni trafiać do aresztów?

Rzecznik GIS Marek Waszczewski zaznaczał, że kontrola nie jest nastawiona na karanie kogokolwiek. Przeciwnego zdania jest szef wrocławskiego sanepidu. Paweł Wróblewski, szef Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej we Wrocławiu i prezes Dolnośląskiej Rady Lekarskiej stwierdził, że osoby, które szerzą antyszeczepionkową propagandę, powinny ponosić tego konsekwencje.

Dla osób uporczywie stosujących tego typu dezinformację, po prostu powinien być areszt. Trzeba wszelkimi metodami uniemożliwić im działanie – mówił specjalista w rozmowie w rozmowie z Radiem Rodzina. – Dostęp bez ograniczania do różnych mediów powoduje, że można sobie dzisiaj mówić, co się chce. Niestety nie nadąża za tym prawo i i państwo. Nie ma konsekwencji za mówienie rzeczy nie tylko nieprawdziwych, ale szkodliwych dla innych – dodawał.

W opinii Pawła Wróblewskiego „powinny być konsekwencje prawne za głoszenie nieprawdy i przede wszystkim za narażanie innych na utratę zdrowia i życia”. – Taki antyszczepionkowiec, który z tego żyje, założy sobie zbiórkę na przykład w internecie. Zbierze szybko na tę milionową nawet karę, a jeszcze rozpropaguje swoje działanie – tłumaczył.

Specjalista zauważył, że nawet jeśli sprawa rodziców, którzy nie chcą zaszczepić dzieci trafia do sądu, często kończy się porażką sanepidu. Powód? Rodzice korzystają z pomocy firm, które pomagają zdobyć zaświadczenie, że dziecko nie kwalifikuje się do szczepienia. A jeśli nawet dojdzie do ukarania, najczęściej jest to wyłącznie grzywna w wysokości 500 zł lub 1000 zł.

Czytaj też:
Odesłano go z SOR, zmarł. Wstrząsająca relacja córki pacjenta
Czytaj też:
Upadł przed sklepem, nikt mu nie pomógł. Mężczyzna nie żyje

Źródło: Radio Rodzina