Publikujemy fragment książki pt. „Poradnik umierania dla początkujących” w przekładzie Dobromiły Jankowskiej (Wydawnictwo Agora):
Większość ludzi nie widuje już śmierci, co w historii naszego gatunku jest sytuacją bezprecedensową. Jeszcze sto pięćdziesiąt lat temu prawdopodobnie bylibyśmy naocznymi świadkami śmierci naszych rodziców i być może stracilibyśmy rodzeństwo lub dzieci z powodu chorób, które obecnie są uleczalne. Wtedy ludzie najczęściej odchodzili w domu, nie w szpitalu. Większość z nas nigdy nie musiała walczyć na wojnie ani nie wiedziała, że „ze śmiercią ma dziś rendez-vous na jakiejś spornej barykadzie”.
Wielu nigdy nie widziało martwego ciała.
Ze mną było trochę inaczej, częściowo stało się tak przez przypadek, częściowo zgodnie z planem. W 1993 roku jako szesnastolatek po raz pierwszy pojechałem z pomocą do strefy wojny, do obozu dla uchodźców w pobliżu Mostaru w Bośni, gdzie masowe groby i zbombardowane wioski zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Przed ukończeniem dwudziestki spędziłem kilka miesięcy w Kambodży; za pierwszym razem, gdy Czerwoni Khmerzy wciąż walczyli, a za drugim podczas brutalnego przewrotu Hun Sena. Bardzo poruszyły mnie pola śmierci i niedługo wcześniej przeprowadzone ludobójstwo, które wpłynęło tam na każdego człowieka w moim wieku lub starszego. Kiedy mieszkałem w Wietnamie, poznałem niewielką grupę amerykańskich weteranów wojennych, którzy na dawno opuszczonych lądowiskach wojskowych próbowali pogrzebać duchy przeszłości oraz wyleczyć własną traumę i poczucie winy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.