Jeden z tematów, który wywołuje wielkie emocje wśród pasjonatów astronomii, bezapelacyjnie dotyczy życia na Marsie (planecie, która krąży między orbitą Ziemi a pasem planetoid, oddzielających czerwoną planetę od toru Jowisza). Nic dziwnego, to przecież o krok od fascynujących dyskusji o istnieniu pozaziemskich cywilizacji.
Grupa badaczy zadała sobie pytanie, czy istnieją formy życia, które byłyby w stanie przetrwać na Marsie? Jak się okazuje, znajdziemy je na całym świecie, w tym między innymi w Polsce.
Fascynujące badanie. Zostało przeprowadzone w Warszawie
Pod koniec marca, w czasopiśmie naukowym Międzynarodowego Stowarzyszenia Mykologii – „IMA Fungus” – pojawił się artykuł, opisujący zaskakujący eksperyment badaczy. Postanowili oni umieścić dwa gatunki porostów – Diploschistes muscorum i Cetraria aculeata – w komorze próżniowej (takie specjalistyczne pomieszczenie znajduje się na terenie Centrum Badań Kosmicznych Polskiej Akademii Nauk w Warszawie).
Odtworzono tam warunki, jakie panują na Marsie (wprowadzono m.in. takie samo ciśnienie atmosferyczne czy temperaturę). Następnie eksperci „potraktowali” silnym promieniowaniem grzyby – takim, jakie generowane jest na Marsie przez okrągły rok. Sęk w tym, że w badaniu workowce musiały wytrzymać to wszystko przez pięć godzin. Jak podaje portal Live Science, „oba gatunki były w stanie pozostać aktywne metabolicznie przez cały czas trwania testów”.
Cytowana przez redakcję LV doktor Kaja Skubała – związana z z Instytutem Botaniki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie – komentuje, że odkrycie „poszerzyło wiedzę na temat procesów biologicznych w symulowanych warunkach marsjańskich i ujawniają, w jaki sposób uwodnione organizmy reagują na promieniowanie jonizujące”.
NASA od dawna wie, że na Marsie jest życie?
W 2019 roku szerokim echem odbiły się słowa byłego szefa zespołu badawczego NASA (amerykańskiej Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej), który napisał, że już cztery dekady wcześniej udało się rzekomo odpowiedzieć na pytanie, czy na Marsie jest życie.
Inżynier podzielił się tą wieścią na łamach miesięcznika popularnonaukowego „Scientific American”. Gilbert Victor Levin – bo o nim mowa – to główny badacz słynnego eksperymentu „Viking”. Przypomnijmy – w trakcie programu na czerwoną planetę posłano dwa lądowniki, mające za zadanie odnaleźć biosygnatury życia mikrobiologicznego na powierzchni pokrytej przez tlenki żelaza.
Czytaj też:
Agencja Badań Medycznych: Rezultaty badania mogą wyznaczyć nowe standardy leczeniaCzytaj też:
Sukces polskich naukowców. Nowy mechanizm zwiększa skuteczność terapii mRNA