Duże rozczarowanie po przyjęciu komunijnym. Organizator odpowiada na krytykę

Duże rozczarowanie po przyjęciu komunijnym. Organizator odpowiada na krytykę

Komunia Święta
Komunia Święta Źródło: Shutterstock
Brak sal na przyjęcia komunijne skutkuje w tym roku kolejną już podobną historią. Rodzice narzekają na salę, a właściciel zarzuca im naciąganie faktów. Tym razem do sporu doszło na Pomorzu.

Czytelniczka „Faktu” wytoczyła ciężkie działa przeciwko Ośrodkowi Wczasowemu Kanaan w Świeszynie. Zamówione przez nią komunijne przyjęcie miało odbywać się na zadaszonym tarasie, który nie miał ścian. Obawiała się zimna i deszczu, więc dzień wcześniej prosiła właścicieli sali o zabezpieczenie terenu i zorganizowanie ogrzewania.

Nieudana impreza komunijna na Pomorzu

Już w tym punkcie doszło do zgrzytu. – Właścicielka zabezpieczyła obiekt jakimiś materiałami, my ze swojej strony również przywieźliśmy folie i zabezpieczaliśmy ściany. Jako ogrzewanie właścicielka dała nam dwa parasole grzewcze, ale na tak dużą salę to jej ogrzewanie nie było w stanie nas ogrzać. Byliśmy więc zmuszeni przywieźć swoje dmuchawy i farelki – opowiadała kobieta.

W dniu komunii w tym samym lokalu organizowane było jeszcze 8 innych przyjęć. Nietrudno przewidzieć, jak mogło się to skończyć. – Na miejscu zastaliśmy nieprzystrojone stoły, brak ciepłej wody do kawy i herbaty, braki sztućców, krzeseł. Czas oczekiwania na rosół to ponad godzina. Niektórzy, w tym my, nie doczekali się drugiego dania. Po dwóch godzinach w zimnie moi goście mieli dość czekania i po prostu odjechali – narzekała kobieta.

Zdenerwowana matka próbowała porozmawiać z właścicielką, jednak udało jej się spotkać jedynie z jej mężem. Jak twierdzi, miała usłyszeć od niego jedynie niecenzuralna słowo. – Po trzech godzinach od przybycia zażądałam kategorycznie, by spakowano mi jedzenie, które zostało opłacone – opowiadała dalej.

– Po kolejnej półgodzinie w końcu je otrzymałam. Jedzenie było surowe, niedopieczone i do końca nieprzygotowane. Ja w przystawkach dostałam półprodukty. Kotlet, który upadł kelnerce na podłogę, został przez nią podniesiony i z powrotem wrzucony na talerz – mówiła.

Rosnące koszty w dniu przyjęcia komunijnego

Opowiedziała też o kosztach takiego przyjęcia. – Cena początkowa za talerzyk była o 60 zł niższa niż w dniu płacenia – mówiła. Twierdziła, że inni goście tego dnia byli równie niezadowoleni: siedzieli w kurtkach, sami zanosili po sobie talerze.

„Fakt” dotarł do innych osób, którego tego dnia imprezowały w Kanaan. Jedna z kobiet opowiedziała o „zapleśniałym, źle zabezpieczonym przed deszczem namiocie, w którym ulokowano jej gości, opóźnieniach w wydawaniu potraw, brudnych toaletach”.
Skarżyła się też na cenę. Właścicielka miała podnieść kwotę ze 180 zł, która była ustalona, na 230 zł albo 260 zł, w zależności od przekąsek. Kobieta zgodziła się tyle zapłacić, by nie psuć święta dziecku i całej rodzinie.

Właściciel restauracji po nieudanej imprezie komunijnej bronił lokalu

Właściciele Ośrodka Wczasowego Kanaan w Świeszynie na pytania dziennikarzy odpowiedzieli drogą mailową. „Postawiliśmy osłony na ścianach i daliśmy parasole grzewcze, za darmo. Wystrój to obrusy – zaznaczam: bardzo drogie – świeczniki, kwiaty i inne ozdoby(...). Dodatkowo zrobiliśmy ozdobną ściankę okolicznościową, komunijną” – pisali.

„Rosół był podany dokładnie o godzinie, na którą był zamówiony. Jeżeli goście przyjechali wcześniej, to nie nasza wina” – dodawano w mailu. „Wszystko podajemy na świeżo, dania przygotowuje się na bieżąco, nic nie odgrzewamy. I wydajemy je w kolejności przygotowania. Niczego nie utrudniamy, ale nie możemy wydać czegoś, co nie jest jeszcze gotowe” – dodawał autor wiadomości.

„Zastawa i nakrycia były na tyle osób, ile opłacono. Jeżeli przyjechała pani z większą liczbą gości, nie powiadając nas o tym, to już nie nasza wina. Nakrycia to podtalerz, na to dwa talerze płaskie i na tym talerz głęboki, dwa komplety sztućców, szklanka, puchar do napojów. Na słodkim stole każdy miał swój warnik lub czajniki, filiżanki, talerzyki, łyżeczki, cukier, mleko, kawy i herbaty” – wyliczał.

Padła też odpowiedź na zarzut odnośnie cen. „Klienci zamawiający komunie nieraz rok wcześniej pytają o cenę. Informujemy, że zaczynają się od 180 zł, w zależności od menu jakie wybiorą. Państwo ci przyjechali na parę dni przed komunią wybrać menu. Wybrali obiad na półmiskach, cztery rodzaje mięs. Zupa w dowolnej ilości była w wazach, do tego siedem przekąsek plus ciepła kolacja: barszcz z krokietem. Dlatego cena wzrosła” – wyjaśniał właściciel.

„Nie chodzi o to, że my podwyższyliśmy cenę, ale o to, że państwo zwiększyli menu. Zaznaczam, że jesteśmy w regionie najtańszą restauracja, ceny w innych lokalach zaczynają się od 300 zł w górę” – dodawał. Przekonywał tez, że tego samego dnia w jego restauracji bawili się krewni niezadowolonej klientki. Mieli zostać do godziny 22, a później nawet przedłużać pobyt. Podkreślał, że również inni klienci nigdy nie mieli żadnych zastrzeżeń.

Czytaj też:
Rodzina doniosła na prezent komunijny. Fiskus już sprawdza darowizny!
Czytaj też:
Chaos i łzy podczas komunii w Bytomiu. Interweniowala policja

Źródło: Fakt