Rodziny dziewięciorga dzieci wybrały tę samą restaurację w Bytomiu jako miejsce organizacji komunijnego obiadu. Jak się okazało – wszystkie przyjęcia zaplanowano na ten sam dzień.
Komunijny skandal w Bytomiu. Restauracja odmówiła przyjęcia gości
Choć lokal oferował tylko około 50 miejsc siedzących, właściciel zdecydował się na organizację wszystkich uroczystości. Efekt był tragiczny. Większość gości nie znalazła dla siebie miejsca.
„Moje dziecko płakało, było głodne, a na patio siedziała już inna rodzina. To był prawdziwy koszmar” – relacjonowała jedna z matek w mediach społecznościowych.
Jej wpis nie był odosobniony.
"Ten dzień miał być świętem – pierwsza komunia dziecka mojej najlepszej przyjaciółki. Mieliśmy zarezerwowany obiad dla 25 osób, wszystko potwierdzone, opłacone, dogadane, dopięte na ostatni guzik. Tymczasem na miejscu spotkało nas coś, co trudno opisać. Lokal wziął więcej rezerwacji, niż był w stanie obsłużyć. Zostaliśmy przed lokalem – bez obiadu, bez stołu, bez słowa wyjaśnienia. Widziałam łzy w oczach matki dziecka. (...) Tak się nie traktuje ludzi. Tak się nie niszczy ważnych chwil" – napisała kolejna osoba.
Niektórzy z rodziców, widząc napiętą sytuację, postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i poszukać miejsc w innych lokalach na terenie miasta. Jak się okazało, znalazły się miejsca, które pomogły wygłodniałym gościom.
"Serdeczne podziękowania dla restauracji Rumcajs w Bytomiu, która uratowała naszą komunię w kryzysowej sytuacji. Po totalnym chaosie i braku jedzenia w innej restauracji zadzwoniliśmy do Rumcajsa z nadzieją, że nam pomogą – i nie zawiedliśmy się" – napisała jedna z matek.
Kobieta dodała, że gości i rodzinę, mimo braku rezerwacji w nowym miejscu, przyjęto z ogromną życzliwością. "Przygotowano salę i pyszne jedzenie dosłownie na ostatnią chwilę. Obsługa była profesjonalna, szybka i bardzo empatyczna. Dziecko wreszcie mogło spokojnie zjeść i cieszyć się swoim dniem, a my – odetchnąć z ulgą" – dodała.
Interwencja policji i rozpacz rodzin
Tymczasem napięcie w lokalu, który chciał zorganizować dziewięć przyjęć, rosło z każdą minutą. Goście próbowali znaleźć swoje miejsce lub doprosić się o jedzenie, inni bezsilnie krążyli wokół restauracji.
W końcu konieczna okazała się interwencja policji. Jak wynika z relacji, funkcjonariusze zostali wezwani na miejsce ze względu na eskalujące emocje i kłótnie między gośćmi a obsługą restauracji.
Szybka pizza z niespodziewanego źródła
W najgorszym momencie sytuacji, gdy emocje sięgały zenitu, z pomocą przyszła właścicielka sklepu Żabka – poinformował „Fakt”.
– W niedzielę (11 maja br.) w moim sklepie pojawili się zmartwieni rodzice dzieci komunijnych, którzy czekali na opóźniony obiad w pobliskiej restauracji. Szybko przygotowałam pizzę i hot dogi, które cieszą się bardzo dużym powodzeniem wśród klientów – opowiadała kobieta reporterom „Faktu”.
Dzięki szybkiej reakcji udało się przygotować i wydać około 20 ciepłych przekąsek. Dla głodnych dzieci i zdezorientowanych rodziców był to promyk nadziei.
– Miło było usłyszeć, że to było smaczne i że choć na chwilę udało się uratować ten wyjątkowy dzień – dodała właścicielka sklepu.
Rodziny nie kryją żalu. Restauracja wyjaśnia
Po fakcie pojawiły się liczne głosy krytyki pod adresem bytomskiej restauracji. Niektórzy zauważyli, że właściciel lokalu miał świadomość, iż nie będzie w stanie zrealizować wszystkich przyjęć w tym samym czasie. Jednak mimo to nie wycofał się z żadnego zobowiązania, nie informując rodzin o możliwych komplikacjach.
Właściciele lokalu postanowili odnieść się do zdarzenia, publikując w mediach społecznościowych obszerne wyjaśnienie.
„W związku z wydarzeniami z dnia 11.05.2025 r. jako właścicielka restauracji pragnę wyjaśnić, że żaden z pracowników pracujących w restauracji nie ponosi winy za zaistniałą sytuację. Więc proszę we wszelkich komentarzach powstrzymać się przed obrażaniem ich. Dodatkowo pragnę nadmienić, że sytuacja ta była spowodowana, fakt, m.in. moim błędem, ale pragnę też nadmienić, że również brak zainteresowania rodziców dzieci komunijnych (nie wszystkich oczywiście) nie ułatwił mi zadania, gdzie umowy były podpisane na dwa lata wstecz.
Pragnę również przekazać informację, że zważywszy na falę hejtu, który wylewa się na moją osobę oraz moją rodzinę, po pierwsze – sprawę zgłoszę za udostępnianie danych wrażliwych, groźby karalne etc. A po drugie, co najważniejsze, podjęłam decyzję, aby zakończyć prowadzenie restauracji, niemniej jednak nie zamykam restauracji, a czekam na oferty od ludzi, którzy chętnie ją przejmą i poprowadzą dalej. Do momentu znalezienia właściwej osoby informuję, że lokal będzie prosperował normalnie i że wszystkie zaplanowane wcześniej przyjęcia odbędą się bez problemu. Jedynie, o co proszę, to o kontakt wszystkich rodziców tegorocznych dzieci komunijnych, których komunie święte mają się odbyć 18.05 i 25.05 i tych, którzy jeszcze się nie skontaktowali w godzinach pracy”.
Na końcu oświadczenia poinformowano, że lokal zwrócił wszystkim poszkodowanym wpłacone zadatki.
Czytaj też:
Od elektroniki po modlitewniki. Najbardziej topowe prezenty komunijneCzytaj też:
Gastronomia z miliardowym długiem. Komunie uratują restauracje?