Historia ta odbiła się w mediach społecznościowych szerokim echem. Nic dziwnego – przeżycie pięciu dni pod wodą jest niezwykle rzadkie i trudne. Trzeba mieć naprawdę dużo szczęścia, albo znaleźć sposoby – tak jak 40-latek.
O dobrym zakończeniu akcji poszukiwawczo-ratunkowej w ubiegły weekend poinformował jeden z dzienników. Nurkowie weszli do wody 19 lipca – 24 lipca natomiast zaginiona osoba została wydobyta z jednej z podwodnych jaskiń.
40-latek przeżył 5 dni pod wodą. Miał wielkie szczęście
Do zdarzenia doszło w okolicy miejscowości Furong w prowincji Hunan (Chiny) – jak pisze redakcja „South China Morning Post”.
Po tym, jak służby zostały powiadomione o zdarzeniu, na miejscu zjawiła się m.in. policja czy specjalistyczna jednostka ratunkowa. Przedstawiciele służb nurkowali dwukrotnie na głębokość aż 130 metrów, jednak nie zauważyli 40-latka. W pewnym momencie rozpoczęli drugi etap akcji, podczas której ponownie zeszli w głębiny – i usłyszeli stukanie.
Dźwięki, które dobiegały z jednej z jaskiń, wydały się ratownikom nieprzypadkowe. Jednak dopiero podczas wynurzania się zobaczyli w wodzie latarkę, którą ktoś machał w ich kierunku – jakby chciał im coś zakomunikować. Był to 40-latek, który – jak się później okazało – widział przedstawicieli służb już wcześniej i użył latarki, ale ci i tak przepłynęli obok niego, nie dostrzegając uwięzionego nurka-amatora. Gdy wracali na powierzchnię, 40-latek postanowił zaryzykować i zwrócić na siebie ich uwagę – mimo że jego butla tlenowa wypełniona była jedynie w czterech procentach.
Chiny. Nurek żywił się surowymi rybami
Jak doszło do tego, że się zgubił? 40-latek opowiadał, że stracił orientację w systemie jaskiń i nie był w stanie ich opuścić. Gdy przebywał pod wodą, nie wiedział nawet, jaka jest pora dnia. Swój głód zaspokajał żywymi rybami, które łapał, a tlen czerpał z „powietrznej kieszeni”. Ratownicy byli zdumieni tym, że mimo wielu dni pod wodą mężczyzna znajdował się w tak dobrej kondycji fizycznej i psychicznej. Gdy znalazł się na lądzie, czekała tam na niego karetka pogotowia – podszedł do niej o własnych siłach. Nie wymagał interwencji lekarskiej.
Czytaj też:
Ulewy uszkodziły popularną atrakcję nad Bałtykiem. „Szacujemy szkody”Czytaj też:
Tajfun zagrożeniem dla polskich siatkarzy? Jest komunikat prosto z Chin
