Sukces, którego nie będzie

Sukces, którego nie będzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co będzie, jeśli Bush, który obiecał modernizację polskiej armii nie będzie mógł jej przypilnować?
Nie ma się z czego cieszyć. Sprawa instalacji w Polsce tarczy antyrakietowej, a tym samym modernizacji polskiej armii, została odłożona ad calendas graecas. Jak bowiem Bush, który obiecał nam pieniądze na dozbrojenie armii zamierza, tuż przed końcem kadencji, dopisać te sprawy do budżetu? Jak przekona do tego kontrolowany przez Demokratów Kongres?

Nikt nie zadaje dziś tych pytań, wolimy sobie mydlić oczy wygadanym sukcesem. Negocjowaliśmy twardo, bezwzględnie i teraz mamy, lub będziemy mieli zmodernizowaną armię. Problem w tym, że nie koniecznie.

Jest wielce prawdopodobne, że wybory prezydenckie wygra kandydat Demokratów. W razie wygranej Baracka Obamy budo-wa tarczy zostanie zawieszona. Jeśli będzie kontynuowana, to na pewno nie z takim zapałem, raczej z ociągającą się niechęcią. Pro-szę sobie wyobrazić polityka który obiecuje zmianę, a zaraz po wyborze tłumaczy Amerykanom, jak groźny jest Iran. Jeśli już mu się to uda, na pewno negocjacje z Polską rozpoczną się na nowo. Sygnalizował to zresztą dziś prof. Zbigniew Brzeziński (który po-piera Obamę), tuż po rozmowie z Tuskiem.

Gdyby zaś wygrała Hillary Clinton, która o wiele bardziej skłonna jest kontynuować politykę Busha, to musiałaby przekonać Kongres i Amerykanów, że te miliardy dolarów wydane w Polsce na rakiety Ptriot i THAD, nie przydadzą im się w czasie recesji.

Za rok, kiedy polski premier znowu poleci LOT-em do USA, nikt nie będzie pytał o tarczę i nikt nie wspomni o modernizacji armii. Dolar znowu będzie w cenie, a my wrócimy do dyżurnych tematów, czyli wiz.