Przegraliśmy z USA

Przegraliśmy z USA

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska przegrała ze Stanami Zjednoczonymi 0:3 (0:2) w towarzyskim meczu piłkarskim, rozegranym w Krakowie. Bramki zdobyli Carlos Bocanegra, Oguchi Onyewu i Eddie Lewis.
Bramki: Carlos Bocanegra (12-głową), Oguchi Onyewu (35-głową), Eddie Lewis (73-wolny).
Żółte kartki: Marcin Wasilewski (Polska), Josh Wolff (USA).
Sędzia: Anders Hermansen (Dania). Widzów: 22 000.    

Polska: Artur Boruc - Marcin Wasilewski, Jacek Bąk, Arkadiusz Radomski (63-Michał Goliński), Grzegorz Bronowicki
- Łukasz Piszczek (46-Wojciech Łobodziński), Dariusz Dudka, Mariusz Lewandowski, Jacek Krzynówek
(46-Euzebiusz Smolarek) - Maciej Żurawski (46-Łukasz Garguła) - Paweł Brożek (46-Radosław Matusiak).

USA: Tim Howard - Steve Cherundolo (72-Jonathan Spector), Carlos Bocanegra, Oguchi Onyewu (63-Jay Demerit),
Heath Pearce (85-Benny Feilhaber) - Clint Dempsey, Michael Bradley, Ricardo Clark, Landon Donovan (64-Eddie Lewis) - Eddie Johnson, Brian Ching (64-Josh Wolff).

Mecz z reprezentacją USA był ostatnią przed ogłoszeniem szerokiej kadry na mistrzostwa Europy okazją dla Leo Beenhakkera, by przekonać się o przydatności do drużyny narodowej niektórych piłkarzy. Głównie z tego powodu w podstawowym składzie znalazło się miejsce dla zwykle rezerwowych Pawła Brożka i Łukasza Piszczka oraz wracającego do kadry po ponad rocznej przerwie Arkadiusza Radomskiego.

Radomski, którego Beenhakker widział wcześniej także w roli defensywnego pomocnika, tym razem był partnerem Jacka Bąka na środku czteroosobowego bloku defensywnego. Z kolei Łukasz Piszczek został ustawiony na nietypowej dla siebie pozycji prawego pomocnika, a Paweł Brożek był najbardziej wysuniętym polskim napastnikiem.

Piszczek i Brożek niczym się nie wyróżnili i zakończyli swój występ po 45 minutach. Jeśli był to dla nich "mecz ostatniej szansy", to trudno przypuszczać, by ją wykorzystali.

Pierwsze minuty, mimo przenikliwego zimna, były w wykonaniu obu zespołów dość niemrawe, choć dwukrotnie rywalami "zakręcili" Piszczek i Mariusz Lewandowski. Ich akcje nie przyniosły jednak powodzenia, w przeciwieństwie do sytuacji z 12. minuty. Marcin Wasilewski faulował z lewej strony boiska Landona Donovana, a po rzucie wolnym kapitan gości Carlos Bocanegra strzałem głową pokonał Artura Boruca. Chwilę później polscy obrońcy przegrali walkę w powietrzu z Brianem Chingiem, ale jego uderzenie było zbyt lekkie, by mogło zaskoczyć bramkarza.

Polacy pierwszy raz bramce gości zagrozili w 23. minucie, kiedy blokowany przez amerykańskich obrońców strzał Jacka Krzynówka przyniósł im rzut rożny. Później Tima Howarda próbowali jeszcze pokonać uderzeniami z dystansu Dariusz Dudka i ponownie Krzynówek, ale bramkarz angielskiego Evertonu spisał się bez zarzutu.

Podopieczni Beenhakkera mieli w pierwszej połowie spory kłopot z realizacją podstawowej dewizy Holendra, czyli nie potrafili dłużej utrzymać się przy piłce. Środkowi pomocnicy i cofający się w tą strefę boiska Maciej Żurawski zaliczyli sporo strat, nie potrafiąc poradzić sobie z pressingiem rywali.

W 35. minucie było już 2:0 dla Amerykanów, a gol znowu padł po stałym fragmencie gry. Tym razem dośrodkowanie z rzutu rożnego Landona Donovana na bramkę zamienił drugi z amerykańskich stoperów - Oguchi Onyewu.

Tuż przed przerwą na trybunach można było usłyszeć pierwsze gwizdy, a swoją opinię o postawie "biało-czerwonych" kibice wyrazili śpiewając: "Co wy robicie, Polacy co wy robicie". Skandowano także nazwisko pozostającego w rezerwie Euzebiusza Smolarka.

Leo Beenhakker spełnił życzenia kibiców i "Ebi" po przerwie pojawił się na boisku. Razem z nim do gry weszli Łukasz Garguła, Wojciech Łobodziński i Radosław Matusiak. Ten ostatni z dobrej strony pokazał się w 56. minuty, kiedy mocno uderzył pod poprzeczkę, jednak Howard zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Obraz gry jednak zasadniczo nie zmienił się.

Już pierwsza akcja gości po przerwie powinna się skończyć trzecim golem, lecz Landon Donovan (99. mecz w reprezentacji USA w wieku 26 lat) w sytuacji sam na sam z Borucem nie trafił w bramkę.

Polacy częściej niż przed przerwą przedostawali się pod amerykańską bramkę, ale czynili to równie nieskutecznie. Próbowali "szarpać" Łobodziński i Smolarek, rozgrywał piłkę Garguła, ale obrońcy gości nie mieli problemów z rozbijaniem tych ataków.

Podobnie jak w pierwszych 45 minutach "Jankesi" szukali szczęścia szczególnie w stałych fragmentach gry. I w 73. minucie po raz trzeci przyniosło to zamierzony skutek. Rezerwowy Eddie Lewis technicznym uderzeniem nad murem z rzutu wolnego nie dał szans Borucowi. A gdyby pięć minut później Jonathan Spector był bardziej precyzyjny, strzelając głową po dośrodkowaniu Lewisa, to kolejny rzut wolny skończyłby się utratą następnej bramki.
W 25. występie pod wodzą Leo Beenhakkera reprezentacja Polski doznała najwyższej porażki, a Holendrowi 73 dni przed inauguracją Euro-2008 nie ubyło wątpliwości. Gra i wynik w meczu z USA nasunął także skojarzenia z przygotowań do dwóch ostatnich mundialu, kiedy polscy piłkarze również przegrywali mecze towarzyskie, a później słabo zaprezentowali się w turnieju mistrzowskim.

pap, em, ab