Trzykrotni mistrzowie świata w czwórce podwójnej - Konrad Wasielewski, Marek Kolbowicz, Michał Jeliński, Adam Korol do niedawno szczycili się mianem niepokonanej od 2005 roku osady. Pierwszej porażki doznali podczas PŚ w Lucernie, ulegając Amerykanom. W Poznaniu dwukrotnie mocniejsi byli od nich Włosi, a w finale wyprzedzili ich również Francuzi.
Polacy zdobyli Puchar Świata w swojej konkurencji, ale jak podkreśla Kolbowicz, nie jest to jakaś prestiżowa nagroda. "Zawody po prostu ładnie się nazywają, a dla nas nie jest to jakiś wybitny sukces. Zresztą zastanawialiśmy się nad występem w Poznaniu. Gdyby te zawody byłyby w innym kraju, to sądzę, że byśmy tam nie pojechali. A że odbywał się on na Malcie, to chcieliśmy po raz ostatni przed igrzyskami pokazać się polskiej publiczności" - dodał.
Kolbowicz bardzo chwalił włoską osadę, z którą w Poznaniu przegrali dwukrotnie. "Są bardzo mocni i pływają perfekcyjnie. Podobnie jak Amerykanie w Lucernie" - stwierdził.
Męska ósemka miała już medal "z urzędu", bowiem do tej widowiskowej konkurencji zgłosiły się tylko trzy osady. Pewnie wygrała Wielka Brytania, a Polacy stracili do zwycięzców ponad 15 sekund.
W poznańskim Pucharze Świata w konkurencjach olimpijskich wystartowało sześć polskich osad. Do finału A nie udało się awansować dwóm osadom, które wystartują na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Dwójka bez sternika (Piotr Hojka i Jarosław Godek) zajęła trzecią lokatę w finale B. Czwórka wagi lekkiej (Miłosz Bernatajtys, Bartłomiej Pawełczak, Łukasz Pawłowski, Paweł Rada) w finale B uplasowała się na drugiej pozycji.
nd, pap