Premier tłumaczy się z urlopu

Premier tłumaczy się z urlopu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk powiedział, że w jego ocenie nie doszło do żadnych zaniechań w czasie, gdy przebywał na tygodniowym urlopie. "Miałem współpracowników, na których mogłem polegać" - mówił podczas konferencji prasowej.
Premier w ubiegłym tygodniu przebywał wraz z rodziną na nartach w Dolomitach. Urlop premiera zbiegł się z rosyjsko-ukraińskim kryzysem gazowym.

Tusk odnosząc się do krytyki ze strony polityków opozycyjnych kierowanej pod jego adresem podkreślił, że nie nadużywa urlopu.

"Tak jak każdy człowiek, który pracuje, powinienem raz na jakiś czas korzystać z urlopu, może nie w takim wymiarze jak każdy, bo funkcja zobowiązuje, ale uważam, że lepszy premier fizycznie sprawny i z trzeźwym umysłem, niż przemęczony i ledwo widzący na oczy" - powiedział Donald Tusk.

"Kiedy obejmowałem funkcję premiera uprzedzałem, że w czasie każdego roku będę korzystał z urlopu wypoczynkowego: tydzień zimą i tydzień późnym latem i nie zmienię tej decyzji" - podkreślił Tusk.

W jego ocenie, dla premiera polskiego rządu nie ma dobrego terminu wyjazdu na urlop, gdyż "każdy moment jest w jakimś sensie krytyczny". Zaznaczył jednak, że nie potrzebuje przebywać cały czas w swej kancelarii, aby dobrze kierować pracami rządu.

"Jestem względnie nowoczesnym człowiekiem, tzn. pracuję mniej za pomocą fotela, pieczątki i atramentu, a częściej przy pomocy maila, komputera oraz telefonu. W tym czasie naprawdę nie było jakiegokolwiek problemu z tego tytułu, że nie siedziałem tutaj, w Al.Ujazdowskich" - powiedział premier.

Podkreślił, że gdy konflikt gazowy przybrał niepokojące rozmiary i pojawiła się potrzeba podjęcia inicjatywy międzynarodowej, natychmiast przerwał urlop i udał się do Bratysławy na spotkanie Grupy Wyszehradzkiej.

ab, pap