Imigranci podpalili Kalabrię

Imigranci podpalili Kalabrię

Dodano:   /  Zmieniono: 
W miasteczku Rosarno w Kalabrii na południu Włoch doszło do gwałtownego buntu setek imigrantów z krajów Trzeciego Świata, w większości nielegalnych, przeciwko warunkom pracy i życia w gospodarstwach rolnych oraz traktowaniu. W nocy z czwartku na piątek miejscowość ogarnęła fala przemocy ze strony protestujących imigrantów, w wyniku czego interweniowała policja.

Rosarno wygląda jak po bitwie ulicznej: setki spalonych samochodów, fala zniszczeń. Nieznana liczba ludzi jest rannych. Sześciu sprawców wandalizmu i przemocy zatrzymano. W piątek rano dwa tysiące imigrantów znów wyszło na ulice i otoczyło siedzibę miejscowych władz, gdzie kontynuują protest. Siły porządkowe, postawione w stan gotowości, nie wykluczają, że może dojść do nowych incydentów. Rebelia imigrantów rozpoczęła się po tym, jak w czwartek dwóch z nich zostało zranionych z broni palnej. Wszystko wskazuje na to, że ogień do nich oddali miejscowi przestępcy. Nie wyklucza się, że zrobili to "dla zabawy".

Afrykańscy imigranci, zatrudnieni przy zbiorze warzyw oraz owoców i żyjący w fatalnych czy wręcz nieludzkich warunkach na terenie gospodarstw rolnych, zareagowali w niezwykle gwałtowny sposób na tę, jak się podkreśla, kolejną prowokację. Wyszli na ulice niszcząc wszystko, co znalazło się na ich drodze. Konieczna była interwencja policji. Piątkowa włoska prasa zwraca uwagę na to, że bunt wśród imigrantów narastał od dawna, zaś kolejny atak na nich był iskrą, która wywołała pożar. Nielegalni imigranci wegetują od lat w gospodarstwach, kontrolowanych przez kalabryjską mafię - ndranghetę. Są oszukiwani, otrzymują głodowe zarobki.

Minister spraw wewnętrznych Roberto Maroni komentując wydarzenia w Rosarno oświadczył, że jednym z powodów zamieszek jest tolerancja dla nielegalnej imigracji, która wymknęła się spod kontroli. - Przez te wszystkie lata, bez podjęcia żadnych skutecznych działań, tolerowana była nielegalna imigracja, która z jednej strony doprowadziła do wzrostu przestępczości, a z drugiej do sytuacji ciężkiego poniżenia, jak ta w Rosarno - ocenił szef MSW, inicjator surowych przepisów, wprowadzonych w życie w ramach walki z nielegalną imigracją.

PAP, arb