Obie metody są na swój sposób niedoskonałe, dlatego obie uzupełniają się nawzajem. Analizy porównawcze DNA pomagają zrozumieć proces rozdzielania się gatunków. Nie dają jednak jednoznacznej odpowiedzi, kiedy to nastąpiło. Z kolei skamieniałości można stosunkowo precyzyjnie datować, ale są duże luki w zapisie kopalnym.
Zdaniem kierującego zespołem, Roberta D. Martina z Field Museum w Stanach Zjednoczonych, najnowsze wyniki badań pozwalają na lepszą interpretację skamieniałości. Na przykład czaszkę Sahelanthropus tchadensis, znalezioną kilka lat temu w Czadzie, datowano na siedem milionów lat, co nie pasowało do istniejącego obrazu ewolucji człowieka. Teraz można uznać, że Sahelanthropus reprezentuje wczesny etap ewolucji człowieka, po oddzieleniu się od szympansów.
Martin w 2002 r. opublikował równie kontrowersyjne badania, oparte na tej samej metodzie. Dowiódł w nich, że wspólny przodek wszystkich naczelnych żył 85 mln lat temu, czyli na 20 mln przed zagładą dinozaurów. Oznacza to, że naczelne - i ogólnie ssaki - nie "czekały" z ekspansją aż dinozaury wyginą. Taki punkt widzenia przeczy utartemu poglądowi w nauce, że dopiero po zagładzie dinozaurów otworzyła się przestrzeń dla ekspansji ssaków.
zew, PAP