Polacy czwartą drużyną świata w skokach Oslo

Polacy czwartą drużyną świata w skokach Oslo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska - w składzie: Adam Małysz, Kamil Stoch, Piotr Żyła i Stefan Hula - zajęła czwarte miejsce w drużynowym konkursie skoków narciarskich na średnim obiekcie na mistrzostwach świata w Oslo. Wygrała Austria, przed Norwegią i Niemcami.

Po skokach pierwszej grupy w pierwszej serii niespodziewanie prowadziła Norwegia, po skoku Andersa Jacobsena na 103,5 m. O dwa metry dalej skoczył Austriak Gregor Schlierenzauer, ale miał lepsze warunki wietrzne i dostał niższe niż rywal noty.

W drugiej grupie Martin Koch uzyskał 105,5 m i wyprowadził swój zespół na pierwsze miejsce. Austriacy nie oddali prowadzenia do końca konkursu, a niemal z każdą próbą powiększali przewagę. Na zakończenie sobotni zwycięzca konkursu indywidualnego Thomas Morgestern przypieczętował sukces, lądując na 108. metrze. W niedzielę tyle osiągnął jeszcze tylko Fin Matti Hautamaeki.

Polacy - po pierwszym skoku Kamila Stocha na 102,5 m - usadowili się na czwartej pozycji i nie opuścili jej do końca zawodów. Nie zawiedli Piotr Żyła i Stefan Hula, która w ostatniej chwili zastąpił Tomasza Byrta.

Wśród biało-czerwonych najdalej skakał Małysz. W pierwszej serii wylądował na 104,5 m (8. miejsce indywidualnie), a w drugiej poszybował dwa metry dalej.

Skaczący w finale tuż po nim Severin Freund uzyskał 105,5 m, ale  upadł przy lądowaniu. Przez chwilę wydawało się, że Niemcy mogą stracić brązowy medal na rzecz Polaków. Pechowy skoczek złapał się za głowę, trener Werner Schuster nerwowo spoglądał na monitor z wynikami, ale  ostatecznie zachowali trzecie miejsce. Strata biało-czerwonych była zbyt duża, by niskie noty Freunda zepchnęły Niemców z podium.

Polacy na czwartej pozycji zakończyli rywalizację także przed dwoma laty w Libercu. Austriacka dominacja - czwarte z rzędu złoto na MŚ - nie  podlega dyskusji.

Adam Małysz: "Severin Freund nam pomógł tym upadkiem, ale i tak nie  daliśmy rady. Pierwsze trzy drużyny mocno odstawały. Bałem się jeszcze Finów i Japończyków, ale ich udało się pokonać. I Kamil Stoch i Piotrek Żyła skakali dobrze. Znacznie lepiej niż wcześniej w treningach spisał się Stefan Hula, on często lepiej wypada w konkursie drużynowym, w  którym potrafi się dodatkowo zmobilizować. Niestety okazało się to  niewystarczające. By zdobyć medal, wszyscy musielibyśmy skakać powyżej stu metrów".

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner: "Jest niedosyt, niemniej czwarte miejsce oceniam pozytywnie, choć nie jest to  medal. Chłopcy nie zepsuli tego konkursu, ale rywale skakali lepiej. Szczególnie zaskoczył Martin Schmitt. Nic nie wskazywało, że stać go  tutaj na takie wyniki. Szansa na medal jednak wciąż jest. W sobotę jeszcze konkurs drużynowy na dużej skoczni".

Trener kadry Łukasz Kruczek: "Rywale byli dziś od nas po prostu lepsi. Przestrzegałem w sobotę po konkursie indywidualnym, że zmagania drużynowe to będzie zupełnie inna sprawa. Wciąż brakuje nam czwartego, lepiej skaczącego zawodnika. Choć prawda jest taka, że jeszcze niedawno brakowało nam dwóch, a poza tym Stefan Hula spisał się dziś przyzwoicie".

Piotr Żyła: "Szansa na medal była, mobilizacji też nie brakowało. Walczyliśmy, niestety nie udało się stanąć na podium. Dałem z siebie wszystko i wierzę w sukces na dużej skoczni".


em, pap