4 kwietnia unijny Rzecznik Praw Obywatelskich Nikiforos Diamanduros poinformował, że instytucje unijne nie są w stanie rozwiązać tej sprawy. Diamanduros zastrzegł, że przypadek Irlandczyka "poruszył go" i dodał, że nie widzi przeciwwskazań, aby rząd Irlandii zezwolił mu "ze względów humanitarnych" na odwiedzenie rodziny w czasie leczenia przepisanymi w Holandii lekami. - Postanowiłem poinformować Rzecznika Praw Obywatelskich w Irlandii oraz szefa irlandzkiej Komisji Praw Człowieka o tym przypadku i zachęcić ich do podjęcia działań. Jednak decyzja należy do nich - podkreślił Diamanduros. Rzecznik dodał, że przejrzał dokumentację sprawy w KE i nie znalazł dowodu na niewłaściwe postępowanie w tej sprawie. Zaznaczył też, że Irlandia nie może być zmuszona przez Radę UE do przestrzegania postanowień układu Schengen ponieważ nie przystąpiła do tego układu. - Wydaje się więc, że obecnie Irlandia ma prawo egzekwowania swojej ustawy antynarkotykowej z 1977 bez uwzględniania dorobku Schengen - ocenił Diamanduros.
Rzecznik KE ds. praw podstawowych Matthew Newman potwierdził, że sprawa powinna trafić do władz Irlandii. - Właściwym miejscem do rozpatrzenia tej sprawy jest sąd w Irlandii. To on powinien orzec, czy nastąpiło pogwałcenie prawa do swobodnego przepływu osób, jako że Irlandia nie jest członkiem Schengen - podkreślił Newman.
PAP, arb