Porażka polskiego debla w Monte Carlo

Porażka polskiego debla w Monte Carlo

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polscy tenisiści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski, rozstawieni z numerem 5, przegrali w sobotę z amerykańskimi braćmi Bobem i Mikem Bryanami (nr 1.) 3:6, 4:6 w półfinale turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo (z pulą nagród 2,75 mln euro).
Trwający 61 minut mecz rozgrywano na korcie centralnym Monte Carlo Club, z którego trybun roztacza się widok na zatokę i marinę z licznie zacumowanymi luksusowymi jachtami. Na początku doszło do pojedynczych przełamań, ale później wyrównana gra toczyła się do stanu 3:3. W ósmym gemie nieoczekiwanie swój serwis stracił Fyrstenberg. Chwilę później Amerykanie rozstrzygnęli losy pierwszej partii wynikiem 6:3, po 32 minutach. W niej polscy tenisiści nie wykorzystali czterech break pointów, a obronili dwa. W drugim secie, już w piątym gemie, podanie przegrał Matkowski i to wystarczyło najwyżej rozstawionemu deblowi do rozstrzygnięcia losów meczu. Było to 117. spotkanie tych par, a Bryanowie poprawili ich bilans na 11-7, zaś na ziemnej nawierzchni na 5-1.

Na kortach ceglanych Amerykanie wygrali w 2004 roku w Acapulco, cztery lata później w Barcelonie, w 2009 r. w Monte Carlo (w 1/4 finału) i w poprzednim sezonie w Madrycie, również w imprezie ATP Masters 1000. Natomiast Polacy na "ziemi" okazali się lepsi przed rokiem w Barcelonie. Fyrstenberg i Matkowski zajmują obecnie 19. miejsce rankingu najlepszych par sezonu ATP Doubles Race, ale w poniedziałek powinni awansować. W tym tygodniu zdobyli 360 punktów i 32 tysiące euro do podziału.

Bryanowie zmierzają po 70 wspólny tytuł, a drugi z rzędu. Przed tygodniem triumfowali bowiem w turnieju ATP w Houston (z pulą nagród 442, 5 tys. dol.). W tym roku byli też najlepsi w wielkoszlemowym Australian Open w styczniu. Prowadzą w obydwu rankingach deblowych. Swoich finałowych rywali Amerykanie poznają wieczorem, a będą nimi zwycięzcy pojedynku Rohana Bopanny z Indii i Aisama Ul-Haqa z Pakistanu z Argentyńczykiem Juanem Ignacio Chelą i Brazylijczykiem Bruno Soaresem.

zew, PAP