W pierwszej wersji podano czas 2:03.01, ale później skorygowano ten wynik o jedną sekundę. Mimo to, rezultat lepszy o 57 sekund od osiągnięcia słynnego Gebrselassie musi robi wrażenie.
Szybciej - o cztery sekundy - od rekordu Etiopczyka pobiegł również drugi na mecie Moses Mosop. W uzyskaniu tak dobrych wyników Kenijczykom miały pomóc stosunkowo niskie temperatury w Bostonie oraz silny wiatr wiejący w plecy zawodników. Dlatego - póki co - rekord świata jest nieoficjalny.
Emocji nie zabrakło również w rywalizacji kobiet, bo zacięty bój o pierwsze miejsce Kilel stoczyła z Desiree Davilą. Amerykanka była gorsza tylko o dwie. Trzecia na metę przybiegła także Kenijka Sharon Cherop.
Kilel i Mutai zarobili po 150 tysięcy dolarów za wygranie maratonu. Dodatkowo na konto Mutaia wpłynie 50 tys. za pobicie rekordu świata i 25 tys. za najlepszy wynik w historii imprezy.
pap, ps