Bramkarz Fiorentiny Sebastien Frey dał do zrozumienia, że jeżeli klub go nie będzie chciał, to powinien mu znaleźć innego pracodawcę, na "miarę jego możliwości". Francuz w niedzielę wrócił na boisko po półrocznej przerwie z powodu kontuzji.
- W sprawie mojej przyszłości wypowie się klub. Osobiście jestem spokojny i chronią mnie jeszcze dwa lata kontraktu. Chcę zostać, czując się zawsze mile widziany i szanowany za to, co zrobiłem dla mojego klubu - stwierdził Frey, cytowany przez agencję Ansa.
Jego zmiennikiem i zastępcą we włoskim klubie jest Artur Boruc.
Odnosząc się do pogłosek o tym, że Fiorentina chce go sprzedać, oświadczył: - To są sygnały, które wskazują, że może wielcy piłkarze, których miała Fiorentina, już są niepotrzebni. Nawet ktoś taki, jak ja, który swego czasu zrezygnował z wielkich pieniędzy, by tu przyjść.
- Jedno jest pewne; jeśli już mnie nie chcą, powinni zaproponować mi drużynę na miarę moich możliwości - oznajmił Frey.pap, ps