"Ofiary eksplozji w Krakowie nie były przypadkowe"

"Ofiary eksplozji w Krakowie nie były przypadkowe"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Policja opublikowała portrety pamięciowe podejrzewanych o podkładanie ładunków wybuchowych w Krakowie. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że osoby poszkodowane nie były przypadkowe. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że wszystkie prowadziły jakieś interesy.
Od końca czerwca w Krakowie doszło do czterech eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Nagroda wyznaczona przez policję za  pomoc w ujęciu sprawców wynosi już 30 tys. zł (wcześniej było to 20 tys. zł). Krakowska prokuratura połączyła w poniedziałek do wspólnego prowadzenia śledztwa dotyczące wybuchów z 29 czerwca przy ul. Siarczanej i Jeleniogórskiej oraz z niedzieli przy ul. Krymskiej. - Czynności wykonuje policja pod nadzorem prokuratury – powiedziała rzeczniczka prokuratury okręgowej Bogusława Marcinkowska.

Dwa scenariusze

Policja rozpatruje dwie wersje: rozliczeń finansowych lub wymuszeń haraczu. - Na razie nie potwierdzam takich informacji. Z naszych informacji wynika, że prawdopodobnie krąg poszkodowanych osób nie jest przypadkowy - powiedział rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski. Nad sprawą pracuje grupa ponad 20 policjantów, funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz  zespół prokuratorów.

Ładunki dość prymitywne

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Adam Rapacki, który nadzoruje m.in. policję, powiedział, że ze wstępnych ustaleń wynika, że ładunki nie miały "wyrafinowanej konstrukcji, technologicznie były dość prymitywne". - Mam nadzieję, że sprawca lub  sprawcy zostaną w najbliższym czasie wykryci i zatrzymani - dodał. Policja, na podstawie zapisów z kamer monitoringu miejskiego opublikowała portrety pamięciowe mężczyzn, którzy mogą mieć związek z  wybuchami.

Seria wybuchów

W niedzielę 65-letni mężczyzna został ranny w wyniku wybuchu ładunku wybuchowego, znalezionego na posesji przy ul. Krymskiej w Krakowie. To  kolejny w ciągu ostatnich trzech tygodni wybuch w Krakowie. Policja apeluje do mieszkańców okolicy, by nie dotykali przedmiotów znalezionych na posesjach. 14 lipca w wyniku eksplozji, do jakiej doszło w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. Z ranami twarzy trafił do  szpitala, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Jak ustalono, rannemu kilka miesięcy temu grożono śmiercią. Ktoś miał także uszkodzić jego samochód; sprawy zostały umorzone.

Wcześniej podpalenia

29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego w Krakowie doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy. Wcześniej na terenie Borku Fałęckiego i Swoszowic doszło do serii podpaleń samochodów i garaży.

Jednego ze zdarzeń - wybuchu przy ul. Skarżyńskiego -  policjanci nie łączą z pozostałymi eksplozjami.

zew, PAP