Krakowskiego bombera zbadają biegli

Krakowskiego bombera zbadają biegli

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krakowska prokuratura, prowadząca śledztwo w sprawie podkładającego ładunki wybuchowe w Krakowie Rafała K., zwróci się do biegłych o ocenę jego poczytalności - poinformowała rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska.

- Wydane zostało postanowienie o powołaniu biegłych do oceny stanu poczytalności podejrzanego - powiedziała prok. Marcinkowska. 38-letni Rafał K., mieszkaniec podkrakowskich Swoszowic, został zatrzymany 22 lipca. Prokuratura zarzuciła mu spowodowanie niebezpieczeństwa katastrofy w postaci czterech wybuchów oraz  spowodowanie obrażeń u pięciu osób. Mężczyzna przyznał się do winy. Na  wniosek prokuratury sąd aresztował go na trzy miesiące.

W domu podejrzanego policjanci znaleźli kolejny przygotowywany ładunek wybuchowy i liczne materiały służące do wyrobu bomb, zabezpieczyli także ładunek podłożony na cudzej posesji. 23 kg podejrzanych substancji, w tym tzw. czarny proch, znaleźli w niedzielę w  wynajmowanym przez niego garażu.

Wystarczyło spojrzenie

Jak informowała prokuratura, z wyjaśnień Rafała K. wynikało, że  działał sam, a ładunki wybuchowe podkładał na podstawie subiektywnych kryteriów i z poczucia zagrożenia oraz opuszczenia. - Wystarczyło, że  ktoś jechał za szybko, popatrzył na niego, miał taką, a nie inną rejestrację - i stał się celem ataku – mówiła Marcinkowska. Rafał K. był stolarzem, który wykonywał meble na zamówienie. W  ostatnim okresie nie pracował i utrzymywał się z oszczędności. Nie ma  przeszkolenia wojskowego, a wiedzę na temat konstruowania ładunków wybuchowych zdobył z internetu. Zdaniem prokuratury to, że jest stolarzem, pomogło mu w zdobywaniu materiałów i konstruowaniu bomb.

Seria eksplozji

W toku śledztwa prokuratura bada także sprawy podpaleń, do jakich dochodziło na krakowskich Podgórzu w ostatnich latach, oraz inne postępowania związane ze zniszczeniem mienia od roku 2007. Na terenie Krakowa o kilku tygodni dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.

Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w  trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji.

zew, PAP