Całe spotkanie w barwach Borussii rozegrali Łukasz Piszczek i Robert Lewandowski, a Jakub Błaszczykowski pojawił się na boisku w 54. minucie, zmieniając gwiazdę mistrza Niemiec Mario Goetzego. - Przez większą część gry zdecydowanie dominowaliśmy, stworzyliśmy sporo sytuacji podbramkowych, a jedyne czego nam zabrakło, to by piłka wpadła do siatki. Z jednej strony nie mamy sobie wiele do zarzucenia, a z drugiej w futbolu liczą się gole, a my dziś ich nie zdobyliśmy, co musi smucić - ocenił bramkarz Borussii Roman Weidenfeller
Z polskich piłkarzy występujących na niemieckich boiskach najwięcej powodów do zadowolenia miał Eugen Polanski. Niedawny debiutant w kadrze trenera Franciszka Smudy rozegrał cały mecz, a jego FSV Mainz pokonał na wyjeździe SC Freiburg 2:1 i z kompletem punktów prowadzi w tabeli. Sześć punktów w dwóch spotkaniach wywalczył również Hannover 96 (2:1 z FC Nuernberg), ale Artura Sobiecha zabrakło w kadrze na to spotkanie, podobnie jak Mateusza Klicha, który występuje w VfL Wolfsburg. "Wilki" uległy Bayernowi Monachium 0:1, a gola na wagę trzech punktów zdobył w doliczonym przez sędziego czasie gry Brazylijczyk Luiz Gustavo. Gospodarze, a szczególnie ich trener Felix Magath, mieli spore pretensje do arbitra, który nie uznał gola po strzale Patricka Helmsea, choć piłka przekroczyła linię bramkową. - Szkoda, że sędzia widział co innego niż wszyscy - przyznał nieszczęśliwy strzelec. - Mieliśmy sporo szczęścia, ale zabieramy do domu trzy punkty - podkreślił francuski skrzydłowy Bayernu Franck Ribery.
W smutnych nastrojach wracać będą z Gelsenkirchen do Kolonii piłkarze FC Koeln, a wśród nich Sławomir Peszko i Adam Matuszczyk. Co prawda ich zespół prowadził po bramce Lukasa Podolskiego, ale później gospodarze pięciokrotnie trafili do siatki. Bohaterem spotkania został Holender Klaas-Jan Huntelaar, który popisał się hat-trickiem. Peszko rozpoczął mecz w podstawowym składzie, ale opuścił plac gry w 56 minucie, natomiast Matuszczyk pojawił się na murawie na ostatni kwadrans.
PAP, arb