W drużynie Śląska zabraknie jedynie pauzującego za kartki Sebastiana Mili. Jego miejsce w składzie zajmie najprawdopodobniej Sebastian Dudek lub Mateusz Cetnarski. - Ten mecz będzie dla mnie pewną niewiadomą, bo gramy poza Bukaresztem. Nie sądzę, żeby Timisoara nam kibicowała, a w takiej sytuacji umiejętności będą decydujące. Zobaczymy jak obie drużyny się spiszą, jakie stworzą zagrożenie dla przeciwnika i czy same unikną tego, co jest w piłce przekleństwem, czyli utraty bramek - tłumaczył Lenczyk.
Trener przyznał, że aby myśleć o jakichkolwiek szansach na zwycięstwo i awans jego drużyna musi zdobywać bramki. - Bardzo mi zależy na tym, aby te 90 minut, daj Bóg więcej, były dla Śląska meczem, który przekonuje, że wszystko idzie w kierunku takiej gry, która nie tylko będzie dawała szanse na sukces, ale i spodoba się kibicom. Będę zwracał szczególną uwagę na to, aby cała drużyna brała udział w grze obronnej. Zespół Rapidu to jedenastka wyjadaczy, którzy każdy błąd będą w stanie wykorzystać - zaznaczył.
Do Timisoary wrocławianie wylecą w środę o 8.30, a podróż potrwa ok. dwóch godzin. Bezpośrednio z lotniska drużyna pojedzie do hotelu, a na godz. 18.30 polskiego czasu zaplanowana została konferencja prasowa trenera Lenczyka. Pół godziny później rozpocznie się ostatni przedmeczowy trening.
W pierwszym spotkaniu wrocławianie przegrali z Rapidem 1:3. Początek meczu rewanżowego zaplanowano na czwartek na godz. 20.00 czasu polskiego.pap, ps