W Portugalii boją się Bośniaków

W Portugalii boją się Bośniaków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Reprezentacja Portugalii w piątkowym pierwszym meczu barażowym o awans do piłkarskich mistrzostw Europy z Bośnią i Hercegowiną w Zenicy zagra w osłabionym, zwłaszcza w defensywie, składzie. Przed rywalami ostrzega sam Luis Figo.
W dwóch ostatnich spotkaniach eliminacji grupowych Portugalczycy stracili pięć goli. Od września w drużynie narodowej nie występuje obrońca Realu Madryt Ricardo Carvalho, który popadł w konflikt z trenerem Paulo Bento. Z tego samego powodu zabraknie też Jose Bosingwy.

Gracz Chelsea Londyn został powołany przez szkoleniowca w miejsce kontuzjowanego Silvio, jednak odmówił. - Trener miał wcześniej dużo okazji, by mnie powołać. W kadrze ostatnio występowałem jednak sporadycznie, a teraz w ogóle nie mam zamiaru grać w drużynie prowadzonej przez niego - powiedział Bosingwa. Defensywa bez niedawnych dwóch filarów wygląda na najsłabszą formację portugalskiej reprezentacji, co dostrzegają też rywale. - Obrona rywali jest słaba, co widać po ostatnich dwóch występach eliminacyjnych. Postaramy się to wykorzystać w dwumeczu - zaznaczył bośniacki szkoleniowiec Safet Susic.

Świadomi słabszej formy zespołu Paula Bento są również miejscowi komentatorzy piłkarscy i eksperci. Były gwiazdor i kapitan drużyny narodowej Luis Figo powiedział nawet, że "istnieje poważne niebezpieczeństwo, że tym razem Portugalia nie pokona bałkańskiego przeciwnika i nie pojedzie na Euro". - Podczas wygranych dwa lata temu baraży do mundialu w RPA nasza ekipa zaprezentowała się bardzo dobrze i dwa razy wygrała z Bośniakami. Był to jednak inny zespół niż ten prowadzony przez Bento. Nawet, jeśli tym razem nie uda się awansować, to nie powinniśmy dramatyzować, bo chłopcy pokazali się z bardzo dobrej strony w eliminacjach - dodał Figo.

Także portugalskie media wskazują na duży potencjał bośniackiego zespołu, szczególnie w linii obrony. Przypominają, że podopieczni Susica nie przegrali żadnego z sześciu ostatnich meczów, tracąc w nich zaledwie jedną bramkę i to z rzutu karnego. Największym problemem dla zawodników i działaczy Portugalii jest zły stan murawy w Zenicy. Protest przeciwko rozgrywaniu barażu na tym stadionie został jednak odrzucony przez UEFA. - Przyjdzie nam grać na istnym kartoflisku, na boisku pełnym dziur i nierówności. To skandal, że dopuszczono taką płytę boiska do rozgrywek tak wysokiej rangi - powiedział po przylocie do Sarajewa prezes portugalskiej federacji Gilberto Madail.

Na lotnisku i przed hotelem życie Portugalczykom uprzykrzali kibice, którzy powitali gości z Półwyspu Iberyjskiego gwizdami i wyzwiskami. Piątkowy mecz w Zenicy rozpocznie się o godz. 20, a poprowadzi go znany angielski arbiter Howard Webb. Rewanż odbędzie się we wtorek na lizbońskim Estadio da Luz.

pap, ps