Orlen był jak ryba - na dnie

Orlen był jak ryba - na dnie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piłkarze ręczni Orlenu Wisły Płock przegrali z HSV Hamburg 26:30 (13:14) w meczu piątej kolejki grupy C Ligi Mistrzów.
- Będziemy jak ptak lub ryb - powiedział przed meczem piątej kolejki Ligi Mistrzów trener gospodarzy Lars Walther. - Albo będziemy na górze, albo na dnie" - dodał. HSV Hamburg to jedna z najlepszych europejskich drużyn, Wisła dopiero aspiruje do tego, by podbijać Europę. I chociaż wydawało się, że jest na straconej pozycji, to jednak w meczu z mistrzem Niemiec, wcale nie zamierzała się poddawać, tylko walczyła.

Przez pierwsze 20 minut to gospodarze prowadzili. Grali bardzo dobrze w obronie, wspomagani świetnie dysponowanym Mortenem Seierem w bramce, nieco gorzej w ataku. Goście, choć mieli lepsze warunki fizyczne, większe umiejętności i lepszych zawodników, nie potrafili sobie z Wisłą poradzić.

Ostatni remis zanotowano w 18. minucie - 8:8. Potem płocczanie już nie byli tak skuteczni, a rywale wykorzystywali bezlitośnie każdy ich błąd. Tych pomyłek nie było jednak zbyt wiele i Hamburg osiągnął maksymalnie trzybramkową przewagę, 14:11 w 29. min, którą udało się w końcówce zniwelować do jednego gola.

Po przerwie Wisła grała tylko do 34. min i wyniku 16:17. Mogła doprowadzić do remisu, ale straciła piłkę i od tego momentu zaczął się kryzys. Hamburg zdobywał bramkę za bramką, a Wisła traciła jedną piłkę za drugą. Nie udało się zatrzymać rywali i w 41. min goście prowadzili 22:17.

Tę niemoc przerwał, ale tylko na krótko Paweł Paczkowski, który zdobył 18. gola dla gospodarzy. Wiadomo jednak było, że z tak klasowym zespołem, ta różnica będzie nie do odrobienia. Trener Walther próbował różnych rozwiązań, ale już było wiadomo, że tym razem Wisła będzie jak ryba, ale nie na dnie. Bo zmniejszenie rozmiarów porażki z siedmiu goli (20:27 w 51 min.) do trzech (26:29 w 58 min.) pozwala patrzeć z nadzieją w przyszłość.

Za tydzień, w niedzielę płocczanie zagrają rewanżowy mecz z Hamburgiem.

zew, PAP