Zdzisław Kręcina na całe zło

Zdzisław Kręcina na całe zło

Dodano:   /  Zmieniono: 
A więc wreszcie! Czekaliśmy na to długo, ale było warto. Oto na naszych oczach dokonała się sanacja polskiej piłki nożnej. Zdzisław Kręcina stracił stanowisko sekretarza generalnego PZPN. Kto wie, czy już za kilka miesięcy ten śmiały ruch nie zaowocuje zdobyciem przez polskich piłkarzy mistrzostwa Europy. Nie wierzycie? To czytajcie dalej.
Pretekstem do zdymisjonowania Kręciny stały się „taśmy prawdy" przedstawione przez Grzegorza Kulikowskiego – dżentelmen ów, podpierając się nagraniem z ukrytej kamery sugeruje, że Kręcina (gwizdy!) i Grzegorz Lato (oklaski!) mogli dopuścić się korupcji przy jednym z przetargów na budowę nowej siedziby związku. Ale – mówiąc szczerze – ten zarzut jest niczym wobec długiej listy grzechów Zdzisława Kręciny. Dotarliśmy do tajnego dokumentu przygotowanego przez PZPN, w którym wszystkie te grzechy skrupulatnie wyliczono:

1. To Kręcina sprzedawał mecze w polskiej lidze. I sam je kupował. Ten mechanizm działał jak perpetuum mobile – Kręcina przekazywał pieniądze Kręcinie, dzięki czemu Kręcina mógł znów kupić mecz od Kręciny. Dlatego trwało to latami.

2. Kręcina odpowiada za godne pożałowania incydenty do jakich dochodzi na polskich stadionach. Tak, tak! Były sekretarz generalny PZPN co weekend zakradał się na trybuny polskich stadionów, gdzie – chowając się za plecami prawdziwych fanów piłki nożnej – intonował piosenki sugerujące kibicom je… to znaczy wchodzenie w stosunki płciowe z PZPN. A kibice – zbyt bardzo przejęci kontemplowaniem piłkarskiego spektaklu – beznamiętnie owe obraźliwe piosenki powtarzali. Kiedy Kręcinie znudziło się obrażanie PZPN-u intonował inne wulgarne przyśpiewki. A czasem – gdy nawet tego mu było mało – przebierał się za pseudokibica i rzucał się na policjantów. Albo przebierał się za policjanta i rzucał się na pseudokibiców. Tak czy siak – robił zamieszanie.

3. To Kręcina zmusił Grzegorza Lato do pobierania wynagrodzenia w wysokości 50 tysięcy złotych miesięcznie. Zagroził, że w przeciwnym razie sam zostanie prezesem PZPN. Lato chciał pracować społecznie – ale wobec takiego dictum nie miał wyboru. Poświęcił się dla dobra polskiej piłki.

4. PZPN nie wysyłał kadry Franciszka Smudy na egzotyczne wyjazdy do USA czy Azji dlatego, że dzięki temu mógł zarobić parę złotych. Chodziło o to, że im bardziej piłkarze oddalali się od Polski, tym bardziej oddalał się od nich Kręcina.

5. Nie dziwcie się więc, że podczas powrotu z jednego z takich wyjazdów Artur Boruc i Michał Żewłakow intensywnie raczyli się napojami wyskokowymi. Przecież z każdą minutą zbliżali się do Kręciny.

6. PZPN nie usunął orzełka z koszulek piłkarskiej reprezentacji Polski. Orzełek sam uciekł. Przed Kręciną.

7. Prawdziwa odpowiedź na pytanie „Leo why?" brzmiała „Because of Kręcina".

8. Wojciech Szczęsny nie popełnił błędu przy pierwszej bramce straconej w meczu z Włochami. To Kręcina podstawił mu nogę.

9. Kręcina był sekretarzem generalnym PZPN w 2002 roku, kiedy nasi zbierali baty w Korei Południowej i Japonii, w 2006 roku kiedy powtórzyli swój wyczyn w Niemczech i w 2008 roku, kiedy brali łupnia w Austrii. Przypadek?

10. Jeżeli w tym zestawieniu brakuje czegoś wstydliwego, to z całą pewnością stał za tym Kręcina.

Na szczęście PZPN wyrwał się ze szponów diabolicznego sekretarza generalnego i teraz może z podniesionym czołem poprowadzić polską piłkę do sukcesów, których futbolowy świat jeszcze nie widział. Chwała działaczom Polskiego Związku Piłki Nożnej za podjęcie śmiałej decyzji, świadczącego o dużych pokładach odwagi cywilnej wśród osób tworzących ów zacny Związek. W nagrodę należy im się dożywocie.

Chodzi rzecz jasna o długość kadencji na zajmowanych obecnie stanowiskach.