Lisewski: Morze Czerwone mnie nie pokonało

Lisewski: Morze Czerwone mnie nie pokonało

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Nie pokonałem Morza Czerwonego, ale i ono nie pokonało mnie - tak podsumował nieudaną przeprawę przez ten akwen na desce kitesurfingowej Jan Lisewski, który był gościem gdyńskich 14. Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów - Kolosy.

42-letni gdańszczanin opowiadał o swojej ubiegłorocznej, lipcowej przeprawie na desce z latawcem przez Bałtyk. Wspomniał, że przygotowując się do tej próby, zwrócił się do wielu firm, licząc, że któraś z nich pomoże mu sfinansować asekurację łodzi. - Niestety, okazało się to na tyle drogie, że nie zgłosił się nikt - zaznaczył. Jak mówił, na początku próby woda była "płaska". - Po kilkunastu kilometrach pomyślałem, że zdążę na jakiś obiad. Potem wiatr zmienił kierunek i fale miały 4-5 metrów wysokości. Po jakimś czasie zaczęły łapać mnie skurcze. Zmęczenie i brak koncentracji powodowały, że deska zahaczała o wodę i co chwilę spadałem - opowiadał Lisewski, który dopłynął do szwedzkiego brzegu w pobliżu Ystad, gubiąc na trasie klapki.

"Chyba go okradli"

Dodał, że miejscowi kitesurferzy nie chcieli mu uwierzyć, że  wystartował z Polski. Któryś ze Szwedów podwiózł go do Ystad na przystań promową. Na prom wsiadał na bosaka, z deską i siatką Ikei. Jacyś spotkani przez niego ludzie stwierdzili: "Chyba go okradli". Lisewski nie chciał w piątek odpowiadać na pytania dziennikarzy dotyczące jego ostatniej przeprawy przez Morze Czerwone. Rozpoczynając "bałtycką opowieść" zaznaczył, że nie będzie odnosił się do ostatnich wydarzeń. Na zakończenie prelekcji oznajmił tylko: "Nie pokonałem Morza Czerwonego, ale i ono nie pokonało mnie".

42-letni gdańszczanin to medalista mistrzostw Polski w kitesurfingu, propagator i instruktor tej żeglarskiej konkurencji. W lipcu minionego roku w ciągu 13 godzin bez żadnej asysty przepłynął jako pierwszy na  świecie na desce z latawcem ze Świnoujścia do Ystad. 2 marca Lisewski podjął próbę pokonania Morza Czerwonego na trasie długości ponad 200 km od brzegu egipskiego do Duby w Arabii Saudyjskiej. Z powodu ustania wiatru wyczyn musiał przerwać niedaleko celu. Na morzu spędził dwie noce. Z wody podjęła go po 40 godzinach saudyjska jednostka ratownicza. W akcji poszukiwania Polaka uczestniczyło m.in. 16 łodzi i statków oraz dwa helikoptery.

Kontrowersje

W trójmiejskich i ogólnopolskich mediach nie milknie dyskusja dotycząca tej wyprawy. Jako kontrowersyjny postrzegany jest m.in. sposób jej przygotowywania. Według informacji mediów kitesurfer nie posiadał wiz koniecznych przy wpływaniu na wody państw, na terenie których miał się znaleźć. Zarzuca się też Lisewskiemu nieodpowiedzialność związaną z  tym, że podejmując się takich wyczynów nie korzysta z żadnej asekuracji, co komplikuje ewentualną pomoc w sytuacjach kryzysowych.

Mimo tych kontrowersji, jego rodzinne miasto, zgodnie z wcześniej zawartą umową, wypłaci mu 40 tys. zł za promowanie Gdańska (sprzęt i  odzież Lisewskiego były opatrzone logo miasta). Odbywające się w Gdyni 14. Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów - Kolosy to największa tego typu impreza w kraju. Na tegoroczne Spotkania, które rozpoczęły się w piątek, a zakończą w  niedzielę, złoży się ponad 80 prelekcji prezentujących najważniejsze wyprawy i wydarzenia eksploracyjne minionego roku. Najciekawsze podróżnicze przedsięwzięcia zostaną wyróżnione nagrodami. Przyznane będą m.in. Kolosy w pięciu kategoriach: żeglarstwo, alpinizm, eksploracja jaskiń, wyczyn roku i podróże oraz Super Kolos za całokształt dokonań.

eb, pap