Na ślad oszustwa natrafiono dzięki dociekliwości jednego z pokrzywdzonych. Bank zwolnił nieuczciwego pracownika i z własnych funduszy oddał oszukanym bezprawnie pobrane opłaty. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Rejonowego w Gdyni. Oszustowi groziła kara do ośmiu lat więzienia. Ponieważ jednak nie był wcześniej karany i przyznał się do popełnienia przestępstwa, prokuratura przystała na jego wniosek o dobrowolnym poddaniu się karze.
Jeśli sąd zgodzi się z wnioskiem prokuratury, mężczyzna zostanie ukarany trzema latami więzienia w zawieszeniu na sześć lat, grzywną w wysokości dwóch tysięcy złotych. Radosław E. będzie też miał obowiązek naprawienia wyrządzonej szkody: będzie musiał zwrócić bankowi sumę, na jaką oszukał klientów.
PAP, arb