Banie Mazurskie lustrują wójta "Nie prowadziłem inwigilacji"

Banie Mazurskie lustrują wójta "Nie prowadziłem inwigilacji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku rozpoczął się proces lustracyjny wójta Bań Mazurskich. Wniosek o lustrację samorządowca złożył IPN. Za kłamcę lustracyjnego prawomocnie został uznany poprzedni wójt gminy.

Według Biura lustracyjnego IPN w Białymstoku wójt złożył w 2007 roku niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, bo - w ocenie Instytutu - pracował dla potrzeb zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza (WOP). W ustawie lustracyjnej ta służba jest wymieniona jako organ bezpieczeństwa państwa.

"Nie prowadziłem inwigilacji"

Wójt Ryszard B. mówił przed białostockim sądem, że złożył oświadczenie zgodnie ze swoją wiedzą i przekonaniem, że obowiązki, które wykonywał w WOP nie były pracą dla zwiadu. Jak powiedział, analizował ustawę, szukał informacji w prasie i internecie, i doszedł do wniosku, że nie była to współpraca z organami bezpieczeństwa państwa.

Jak zaznaczył "nie ma żadnej wątpliwości", że pełnił służbę w WOP na granicy z obwodem kaliningradzkim Rosji. Pracował w mundurze, a w zakresie obowiązków miał m.in. "pracę z osobowymi źródłami informacji". Chodziło o zdobywanie informacji od mieszkańców na temat sytuacji na granicy. - Pracując z osobowymi źródłami informacji, nie zajmowałem się żadną polityką, żadnej inwigilacji nie prowadziłem - mówił samorządowiec.

Sąd kilka razy dopytywał go, dlaczego w jego ocenie nie była to praca dla zwiadu. Ryszard B. powiedział, że nie miał kontaktów z organami bezpieczeństwa, np. SB czy policją. Dodał jednak, że gdyby obecnie, ze swoją wiedzą, składał oświadczenie lustracyjne, to "dla świętego spokoju" wpisałby, że pracował dla zwiadu. - Ale jestem święcie przekonany, że nie byłem w zwiadzie WOP - zastrzegł od razu.

Poprzedni wójt kłamcą lustracyjnym

Sąd odroczył proces do końca sierpnia. Chce wówczas przesłuchać świadków, o których wnioskuje IPN. Za kłamcę lustracyjnego został uznany prawomocnie poprzedni wójt gminy. W 2009 roku białostocki oddział IPN oskarżył go o to, że zataił, iż w latach 1988-1991, pod pseudonimem "Jotes", współpracował ze zwiadem Wojsk Ochrony Pogranicza w Gołdapi. Nie przyznał się on do współpracy. Według sądu - choć teczka z jego aktami osobowymi została zniszczona - w archiwum zachowały się dokumenty świadczące o współpracy.

Samorządowcy (oraz kandydaci na te funkcje) to obecnie najliczniej lustrowana kategoria osób publicznych. Obowiązek złożenia oświadczenia lustracyjnego (pod rygorem utraty danej funkcji publicznej) obejmuje m.in. kandydujących na radnych wszystkich szczebli samorządu terytorialnego, wójtów, burmistrzów i prezydentów - urodzonych przed 1 sierpnia 1972 r.

Ustawa wymienia kilkanaście organów bezpieczeństwa PRL, w których pracę i służbę lub tajną z nimi współpracę trzeba ujawnić w oświadczeniu pod rygorem uznania za "kłamcę lustracyjnego". Wśród tych organów jest m.in. zwiad Wojsk Ochrony Pogranicza (które po upadku PRL zastąpiła Straż Graniczna). Podczas prac legislacyjnych nad ustawą lustracyjną podkreślano, że zwiad WOP zajmował się m.in. walką z opozycją polityczną PRL. Zgodnie z obowiązującym od 1997 r. modelem lustracji w Polsce osoby, które przyznają się do związku ze służbami PRL, mogą obejmować funkcje publiczne - decyduje o tym organ powołujący lub wyborcy. Tylko osoba, której oświadczenie o braku związków ze służbami PRL sąd prawomocnie uzna za nieprawdziwe, traci pełnioną funkcję publiczną i nie może ich pełnić od 3 do 10 lat.

ja, PAP