Spotkanie poprowadził prezes Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy „Pro Loquela Silesiana” Rafał Adamus. Przekonywał on, że język śląski ma mieć jeden sposób zapisywania, ale umożliwiający czytanie go w różnych dialektach.
Adamus wyjaśnił, że podstawą ujednolicenia sposobu zapisywania mowy ma być opracowana już propozycja śląskiej ortografii, która nazywana bywa "ortografią ślabikorzowo". Ortografia ta powstała w wyniku działań komisji kodyfikacyjnej języka śląskiego, która prowadziła prace pod przewodnictwem językoznawcy prof. Jolanty Tambor z Uniwersytetu Śląskiego. - Ta ortografia ma jednolity zapis słów, ale dzięki specjalnym znakom daje możliwość różnego czytania w zależności od dialektu. Takie rozwiązanie sprawia, że dialekty nie zanikną tylko się wzmocnią - zapewnił Adamus. Adamus zaznaczył też, że mowa jest tylko o kodyfikacji ortografii, a nie słownictwa. - Nie będzie narzucania słów. Pracujemy właśnie nad słownikiem polsko-śląskim i zdarza się, że obok jednego polskiego wyrazu zapisujemy kilka jego śląskich odpowiedników. Wyraz - rekordzista ma ich bodaj czterdzieści - podkreślił Adamus.
Celem prac nad kodyfikacją mowy śląskiej nie jest - jak zapewnił Adamus - doprowadzenie do tego, by we wszystkich zakątkach Śląska wszyscy mówili jednakowo. - Chcemy zachować gwary cieszyńskie, opolskie czy rybnickie mowy śląskiej, bo to nasze górnośląskie dziedzictwo - przekonywał. Dodał, że mowę śląską trzeba skodyfikować i próbować ocalić ubiegając się o wpisanie jej na listę języków regionalnych, by móc nauczać i przekazywać ją następnym pokoleniom, bo inaczej mowa ta zaginie. - Niedawno listę trzech tysięcy zagrożonych wyginięciem języków opublikowała jedna z największych marek internetowych. Język śląski znalazł się na tej liście - ostrzegł.
Zdaniem prezesa Towarzystwa „Pro Loquela Silesiana” język śląski może zaginąć bo przez ostatnie dziesięciolecia mieszkańcy Śląska żyli w kulturze języka polskiego. - Kiedyś stykali się z nim w kościele, szkole czy urzędach. Dziś w nim dorastają na przykład dlatego że są media, telewizja - wyjaśnił Adamus.
Działacze Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej i Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy „Pro Loquela Silesiana” uważają, że czas na prace nad mową śląską jest dobry, bo - jak wynika ze wstępnych wyników spisu powszechnego - 800 tys. osób zadeklarowało narodowość śląską. - To znaczy, że się z nią identyfikuje. Ale ciągle czekamy na wyniki szczegółowe, bo w spisie było też pytanie o język, którym badani się posługują i na tę cyfrę również czekamy - zaznaczył Adamus. W połowie maja dziesięć śląskich organizacji i stowarzyszeń powołało Radę Górnośląską, która zamierza wspólnie zabiegać o prawne uregulowanie statusu narodowości śląskiej oraz uznanie śląskiej mowy za język regionalny.
Na początku kwietnia śląscy posłowie Platformy Obywatelskiej z PO ponownie złożyli w Sejmie projekt uznania śląskiej mowy za język regionalny. Liczą, że w przeciwieństwie do poprzedniej kadencji parlamentu, tym razem uda się uchwalić nowelizację stosownej ustawy. Projektem zajmuje się poseł PO Marek Plura.PAP, arb