Uratowany górnik: nastąpił wstrząs i wielki huk

Uratowany górnik: nastąpił wstrząs i wielki huk

Dodano:   /  Zmieniono: 
19 marca około godziny 22 w kopalni Rudna w Polkowicach doszło do silnego wstrząsu (fot. materiały prasowe)
- Nagle nastąpił wstrząs, wielki huk i straszne zapylenie. Było tak gęsto, że na metr nic nie było widać - relacjonował na antenie TVN24 wydarzenia z kopalni Rudna Piotr Rzepka, górnik KGHM, który przez siedem godzin razem z kolegami był uwięziony pod ziemią.
19 marca około godziny 22 w kopalni Rudna w Polkowicach doszło do silnego wstrząsu. W rejonie zagrożenia w momencie wstrząsu przebywało 42 górników. 19 z nich zostało uwięzionych pod ziemią. Akcja ratownicza trwała ponad siedem godzin - zakończyła się sukcesem, uratowano wszystkich górników.

- W momencie wstrząsu wykonywaliśmy nasze obowiązki. Nic nie zapowiadało tego, co się stało. Nagle usłyszeliśmy straszny huk, sypały się skały i nie było widoczności. Czuliśmy strach o to, czy nic nam się nie stanie. Czy coś na nas nie spadnie - mówił Rzepka.

W rejonie, w którym pracował Rzepka uwięzionych zostało czterech górników. - W tym gęstym kurzu doszliśmy po omacku do drogi ewakuacyjnej. Okazało się, że przejścia nie ma. A na drodze zbierała się coraz większa grupa górników. Wspólnie sprawdzaliśmy kolejne drogi ucieczki - powiedział górnik.

- Kiedy zorientowaliśmy się, że nie ma drogi ucieczki, wiedzieliśmy, że zostało nam tylko oczekiwanie na pomoc - podkreślił. Jak mówił Rzepka wszyscy uwięzieni górnicy szukali szczelin by przejść gdzieś dalej. - Kiedy zobaczyliśmy światełka, poczuliśmy wielką ulgę. Domyśliliśmy się, że to pomoc - zaznaczył.

Jak podkreślił Rzepka nigdy wcześniej nie miał do czynienia z tak potężnym wstrząsem.

ja, tvn24.pl