Dziecko nie chodzi przez błąd lekarza. Szpital: chcecie wózka? Pokażcie wyrok

Dziecko nie chodzi przez błąd lekarza. Szpital: chcecie wózka? Pokażcie wyrok

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przez błąd lekarza dziecko nie chodzi i nie mówi (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
13-letni chłopiec nie chodzi, nie mówi, nie jest w stanie niczego chwycić ręką i nie kontroluje potrzeb fizjologicznych. Wszystkiemu winien jest błąd anestezjolog popełniony w czasie operacji wycięcia migdałków przeprowadzonej dziewięć lat temu. Sąd potwierdził winę szpitala, ale gdy dziś rodzice domagają się zakupu wózka dla swojego dziecka - przedstawiciele szpitala odsyłają ich do sądu i domagają się oddzielnego wyroku - pisze "Gazeta Wyborcza".
Mirosława K., anestezjolog, która popełniła błąd w czasie operacji chłopca została skazana na więzienie w zawieszeniu i przez kilka lat nie miała prawa wykonywać wyuczonego zawodu. Sąd przyznał też rodzicom odszkodowanie od szpitala - 750 tys. złotych i 4,8 tys. złotych miesięcznej renty.

Wraz z upływem lat wydatki rodziców na opiekę nad niepełnosprawnym dzieckiem zaczęły rosnąć. Rodzice chłopca musieli m.in. wyremontować łazienkę za 35 tysięcy złotych i kupić nowy, większy wózek za 8,5 tysiąca złotych. Ich zdaniem wydatki te powinien pokryć szpital, który - zgodnie z wyrokiem sądu - odpowiada za stan dziecka. Szpital odpowiada, że 750 tysięcy otrzymane przez rodziców powinno wystarczyć im na wszystkie wydatki związane z opieką nad chłopcem. - Tamto zadośćuczynienie miało rekompensować synowi poniesione krzywdy, a nie pokrywać jego rosnące potrzeby związane z kalectwem - replikuje ojciec chłopca. Mężczyzna dodaje, że renta zasądzona przez sąd już dziś nie wystarcza na opiekę nad dzieckiem, do której rodzice muszą miesięcznie dopłacać 1,5 tys. złotych.

Sąd już raz przyznał rodzicom rację i nakazał szpitalowi zapłacić za remont łazienki. Mimo to, gdy rodzice dziecka zwrócili się do szpitala z prośbą o sfinansowanie zakupu wózka - przedstawiciele szpitala stwierdzili, że potrzebny jest kolejny wyrok i w sądzie właśnie rozpoczęła się rozprawa w tej sprawie. - Mamy wrażenie, że szpital stara się nas zmęczyć, robi wszystko, żebyśmy dali sobie spokój - skarży się ojciec dziecka.

arb, "Gazeta Wyborcza"